Kraj

Wojna dyplomatyczna: Białoruś – Unia Europejska

Aleksander Łukaszenka – towarzyski i otwarty tylko wobec swoich podwładnych i najbliższych pracowników. Niechcianym gościom często grozi palcem. Tym razem pogroził głównemu przedstawicielowi UE i ambasadorowi Polski na Białorusi.

Pavel Muraschka pochodzi z małej miejscowości oddalonej kilkadziesiąt kilometrów od Mińska. Od trzech lat studiuje na Śląsku. Bez przerwy jednak śledzi sytuację w swoim kraju. – Na bieżąco rozmawiam z rodzicami. Wczoraj też rozmawiałem o tej sytuacji i wszyscy są zaskoczeni, wszyscy – mówi Pavel Muraschka, działacz opozycyjny na Białorusi, student UŚ.

Zdziwieni byli także redaktorzy Korespondenta Wschodniego. Zdaniem Anny Bielas zachowanie Łukaszenki z jednej strony wzbudza niepokój, z drugiej daje nadzieję. – Te wczorajsze kroki są takie bardzo nerwowe i histeryczne wręcz, także tak naprawdę potwierdzają, że te sankcje Unii Europejskiej wobec Białorusi są tak naprawdę efektywne i to też podkreślają przedstawiciele opozycji białoruskiej – informuje.

W niejednej demonstracji udział brał Paweł. Kilka sam organizował. Jak mówi, wolałby, aby reżim obalili sami Białorusini, ale zdaje sobie sprawę, że bez pomocy innych krajów jest to niemożliwe. – Tyle lat już Łukaszenka rządzi, siedemnaście, osiemnaście lat, ludzie nic nie zmienili, to mam nadzieję, że chociaż Unia Europejska coś pomoże tymi sankcjami, na przykład jakoś zdemokratyzować ten kraj – mówi Pavel Muraschka, działacz opozycyjny na Białorusi, student UŚ.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Pytanie: czy to się uda. Zdaniem politologów niekoniecznie. – Polska po raz kolejny wychodząc przed szereg i próbując być takim prymusikiem tych wszystkich europejskich sankcji, czy pohukiwań wobec Łukaszenki kiepsko na tym wyjdzie – stwierdza dr Bogdan Pliszka, politolog.

Rzecznik prasowy białoruskiego MSZ Andrej Sawinych działania UE nazwał „taktyką zastraszania”. Zaznaczył też wyraźnie, że w przypadku “dalszych presji na Republikę Białorusi “będą podjęte dodatkowe środki”. – Mamy nadzieję, że władze UE i krajów członkowskich mają świadomość szkodliwości siłowej drogi. Propozycja Białorusi w sprawie rozwoju dialogu, współdziałania i współpracy z Unią Europejską na zasadach równości i szacunku pozostają nadal bardzo ważne – deklaruje. Twarda polityka i jeszcze bardzie restrykcyjne sankcje – to z kolei recepta szefa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. – Miejmy nadzieje, że to obecne napinanie mięśni przez Łukaszenkę jest po prostu demonstracją jego złości, że tym razem go – jak to się mówi – trafiono – stwierdza Jarosław Kaczyński, Prawo i Sprawiedliwość.

Swoich ambasadorów z Białorusi wycofały też inne kraje Unii Europejskiej. – Pani wiceminister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz odpowiedzialna w MSZ za politykę wschodnią, spotkała się z wszystkim ambasadorami państw Unii Europejskiej akredytowanymi w Warszawie. Przekazała im podziękowania Polski za solidarną postawę w związku z kryzysem dyplomatycznym wywołanym przez Białoruś – informuje Marcin Bosacki, rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

O współpracy z białoruskimi opozycjonistami zapewniał też dzisiaj premier Donald Tusk. – Jest dla nas rzeczą bardzo ważną, by to marzenie o demokracji, poprawie warunków bytowania, marzenie coraz powszechniejsze na Białorusi, żeby zyskało bardziej realną perspektywę – mówi Donald Tusk, premier RP. – Chcę tam wrócić do domu. Urodziłem się na Białorusi i czuję, że to jest moje, czuję się tam bezpiecznie tak naprawdę, i bardzo chcę wrócić i bardzo chcę tam mieszkać, ale już w niezależnym kraju – stwierdza Pavel Muraschka, działacz opozycyjny na Białorusi, student UŚ. Tyle, że do tego wciąż jest dalej niż bliżej. Jednym z elementów sprzeciwu wobec polityki Łukaszenki ma być próba odwołania Mistrzostw Świata w hokeju na lodzie, które mają się odbyć na Białorusi w 2014 roku.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button