Region

Za czym kolejka ta stoi? Za węglem!

Poranna kawa w otoczeniu coraz lepiej znanych sąsiadów z kolejki. Kilkudziesięciu kierowców codziennie spotyka się na kopalni, w oczekiwaniu na jakąkolwiek informację. – Nikt nam nie powie czy jest węgiel, czy nie ma węgla. Nikt się nie chce wypowiedzieć, czy jest węgiel, czy będzie ten węgiel, do której godziny będzie wydany, czy mamy jechać do domu – mówi Piotr, czeka na węgiel. Już niedługo domem będą mogli nazwać to miejsce, bo tu spędzają większość doby. – Przyjeżdżamy tu na kopalnię, mamy listę, zapisujemy się. Przyjeżdżamy na kopalnię o godzinie 6 i zdarza się, że wyjeżdżamy o 21 niezaładowani – dodaje Jerzy Zindera, czeka na węgiel.

A gdy nie ma ładunku, mimo że jest przydział, jedynym wyjściem jest zmiana paliwa. – Już drzewo musiałem kupić, bo czymś trzeba palić, a nie ma czym, nie ma węgla. Mnie jest wstyd do tego pana dzwonić i się upominać, żeby mi przywiózł. On stoi miesiącami, dostanie za miesiąc 3, 4 wozy. Inni ludzie też czekają, nie tylko ja – stwierdza Piotr Bąk.

Lista oczekiwań jest prawie tak długa jak lista obecności, która pojawiła się w kolejce do kopalni Staszic w Katowicach. Na niej wszyscy mali odbiorcy – ani jednego z tych dużych. – Duże wjeżdżają bez problemu, są sypane cały czas, a my jesteśmy blokowani. Wymyślane są cały czas jakieś awarie dziwne. Nie wiem…, pod górkę nam robią. Jesteśmy tu traktowani jak podludzie – stwierdza Patryk, czeka na węgiel. Bo węgiel na kopalni Staszic jest, tyle, że nie dla wszystkich jednakowo dostępny. W pierwszej kolejności obsługiwane są duże firmy, które mają podpisane duże kontrakty.

Żal, złość i rozgoryczenie, tak najkrócej można opisać stan tych, którym przychodzi spędzić po kilka dni w oczekiwaniu na załadunek. – Jest sytuacja krytyczna po prostu. Ludzie dzwonią do mnie i co im powiedzieć? Jak to na kopalni węgla nie ma? Oni nie rozumieją tego, mają talony, chcą je zrealizować i co mają zrobić? – pyta Paweł, czeka na węgiel.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Realizować swoje talony z wyprzedzeniem, a po drugie nie w momentach największego spiętrzenia. Przepraszam, w sobotę, w niedzielę też w marketach stoimy w koszmarnych kolejkach – mówi Wojciech Jaros, Katowicki Holding Węglowy. Wydaje się, że ten koszmar zakończyć może jedynie szybkie nadejście wiosny.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button