Sąsiedzki konflikt w Zawodziu osiągnął temperaturę wrzenia

Konflikt między dwoma rodzinami rozpoczął się od 200-letniego jesionu. Jedna ze stron chciała aby został pomnikiem przyrody, druga by go wyciąć. Pomnikiem drzewo nie zostało – nie zgodzili się na to radni z gminy Poczesna. Zagrożenie jednak niebezpiecznie się do niego zbliżyło. Oprócz wycięcia jeden z sąsiadów domaga się teraz weryfikacji granicy. – Jeżeli ktoś chce mi zabrać kawałek domu i nie ma tutaj żadnej mowy o odkupieniu kawałka, jeżeli faktycznie granica przechodzi przez kawałek naszej sypialni, bo dwa tygodnie temu sąsiad wykrzykiwał, że również przez łazienkę i pół drzewa – Karolina Suszczyńska-Strojec.
Rozstrzygnąć muszą to geodeci. Już wiadomo, że granica do sypialni czy łazienki w tym domu się nie przeniesie. Znacząco zbliży jednak do jesionu. Kiedy państwo Strojec kupowali dom chcieli uciec od miejskiego zgiełku i problemów. – Wtedy myślałam, że to jest mój kawałek nieba. Myśmy się w tym terenie zakochali dokładnie w maju, kiedy wszystko kwitło. Z tamtej strony jest kilka pięknych magnolii, tam 7 jaśminowców, które pięknie pachną, po prostu dla mnie 8 cud świata – dodaje Karolina Suszczyńska-Strojec.
Kolejnego cudu potrzeba, by zwaśnione strony ze sobą zaczęły rozmawiać. Jeszcze kilka tygodni temu sąsiad domagał się jedynie przycięcia gałęzi, deklarował też wolę rozmowy. – Ja cały czas walczę z sąsiadem o to, że przycięcie gałęzi to jest jego obowiązek jako właściciela drzewa i nie podlega dyskusji, czy jemu się to podoba, czy jemu się to nie podoba. Jak nie, to ja go do sądu pociągnę i sąd mu wytłumaczy jaka jest jego rola – oznajmił sąsiad państwa Strojec.
I wszystko wskazuje na to, że sprawa do sądu trafi. Sąsiedzkiego konfliktu nie jest w stanie rozwiązać nawet najwyższy organ władzy lokalnej. – Nie możemy powiedzieć, czy jest to sprawa konfliktowa, czy niekonfliktowa. Czekamy na decyzję odpowiednich specjalistów, geodetów – informuje Renata Smęcik, Urząd Gminy Poczesna.
Decyzję, która pewnie sporu i tak nie rozwiąże.