Rusza śledztwo w sprawie wypadku pod Żywcem. Przesłuchanie kierowcy dopiero w piątek.

Wczoraj wieczorem na DK 69 pod Żywcem, bus wiozący z pracy górników z KWK Mysłowice – Wesoła uderzył w naczepę tira, która nagle znalazła się na przeciwnym pasie ruchu. Dla śledczych najważniejszym pytaniem pozostaje w jaki sposób doszło do tego, że naczepa znalazła się na drugim pasie drogi. Jedną z hipotez jest odpięcie się przyczepy. Pytanie tylko czy nastąpiło to przed czy po uderzeniu busa? Ma to wyjaśnić śledztwo. Prokuratura przede wszystkim chce drobiazgowo przesłuchać kierowcę ciężarówki. Na miejscu znowu ruszyła dokładna analiza śladów wypadku. Ze względu na dużą liczbę ofiar i poszkodowanych, wypadek zakwalifikowano jako katastrofę w ruchu lądowym.
Do tej pory ustalono, że kierowca ciężarówki był trzeźwy, a zapisy tachografu mówią jasno, że w chwili wypadku jechał z dozwoloną prędkością 80 km/h. W chwili czołowego uderzenia busa w naczepę tira, spadła ona z wiaduktu, odbiła się od jeszcze jednego wiaduktu przebiegającej poniżej dawnej drogi krajowej 69, po czym wpadła do strumienia płynącego 10 metrów pod drogą. Prokuratorzy nie tylko sprawdzają ponownie miejsce wypadku, ale badają także samą naczepę służącą do przewozu drewna. W chwili wypadku była ona bez ładunku.