Region

SBB wydało nowy album, który podsumowuje całą historię zespołu

Skrzek i Lakis właśnie dopisali kolejny rozdział i tak już bogatej historii zespołu SBB. I choć na scenie katowickiego kina Rialto gościnnie wystąpił z nimi Irek Głyk, to cały album nagrali tylko we dwójkę. – Józek miał jakieś struktury, które grał. Ja grałem do tego nie wiedząc co się stanie i tak wyciszało się to wszystko naturalnie także spokojnie, niektórzy powiedzieli, że powinniśmy w duecie grać – tłumaczy Apostolis Anthimos, SBB. 78 minut i 25 sekund. Tyle trwa ta nowa opowieść o SBB. Piosenki na płycie nie mają tekstów. Głos Skrzeka jest tu tylko dodatkowym instrumentem. – Słuchacze dokładają treści i teraz zamykając oczy, i słuchając na przykład co on tam dramatyzuje, to samemu może sobie wyobrazić, że to jest żałość, żal jakiś albo miłość, albo wszystko co chcesz – dodaje Józef Skrzek, SBB.

Przed nimi kilka koncertów w Polsce. Z premierowym materiałem być może polecą też za ocean. Ich wydawca wierzy w sukces. – Na pewno płyta nie przepadnie na półkach sklepowych, na pewno będzie się wyróżniać. Rzeczywiście jest wyjątkowa, tak samo jak jej zawartość – uważa Anna Tenczyk, Metal Mind Productions. Tak można powiedzieć niemal o każdej z płyt – oficjalnych jest ich piętnaście. Michał Wiliczyński w swojej kolekcji ma wszystkie. Nie tylko je zbiera, ale odkrywa bogate archiwa zespołu. – Ta jest bardzo ważna, bo to debiut nagrany na żywo i to była pierwsza polska płyta w ogóle nagrana na żywo rockowa – wspomina.

Wszystko zaczęło się w Michałkowicach, ponad 40 lat temu. W domu rodzinnym Skrzeka. Dokładnie w jego piwnicy. – My tam graliśmy w Michałkowicach na dole i kto to wiedział, że to wyjdzie do tego momentu, kiedy jest Roskilde i gramy dla pół miliona ludzi razem z Bob Marleyem – opowiada Józef Skrzek.

Byłem bardzo młody jak zaczynałem z Józkiem, to jest dla mnie wielka przygoda, potem Niemen i dalej razem – dodaje Apostolis Anthimos.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Przez te wszystkie lata zapracowali na miano legendy polskiego rocka. – U nas osiągnęli wszystko co się dało osiągnąć w latach 70-tych. Później zmieniła się koniunktura, rynek był inny, poza tym przez całe lata 80-te SBB nie istniało, wrócili sporadycznie w latach 90-tych i dopiero w nowym roku rozwinęli skrzydła na nowo – opowiada Michał Wilczyński, red. naczelny kwartalnika “Lizard”.

Pytanie czy po raz kolejny ich nie zwijają. Nowy album podsumowuje całą historię zespołu. Jest też utwór dla przyjaciół SBB, tych którzy już odeszli. 

Kręta była też kariera zespołu, z tą międzynarodową spóźnili się o kilka lat. Choć i tak zwojowali wiele i wciąż pozostają ikoną progresywnego rocka, także dla fanów na całym świecie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button