Prokuratura w Bielsku Białej ma wstępne przyczyny wypadku busa w Przybędzy

Jak mówi nam prokurator Borkowska, ciężarówka w której naczepę uderzył bus wiozący górników z KWK Mysłowice-Wesoła, jechała około 100 km/h. Tymczasem tego typu pojazd na takiej drodze na jakiej doszło do katastrofy – mogła jechać maksymalnie 80 km/h.
Są też inne ustalenia biegłych badających sprawę katastrofy w Przybędzy. Okazuje się że przyczepa była w złym stanie technicznym, nie miała homologacji i nie powinna być ciągnięta przez zestaw, który feralnego wieczoru brał udział w wypadku. To właśnie przez zły stan techniczny przyczepa straciła stabilność i znalazła się na prawym pasie ruchu, gdzie uderzył w nią bus wiozący górników. Na razie biegli nie wiedzą w którym momencie – czyli czy przed czy po uderzeniu busa – naczepa odpięła się od ciężarówki.
Jednak wstępna opinia biegłych pozwoliła już w miniony piątek postawić kierowcy tira zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Obecnie nie można z mężczyzną prowadzić żadnych czynności – po przedstawieniu mu zarzutu trafił bowiem w złym stanie psychicznym do jednego ze szpitali i jest pod stałym nadzorem lekarzy. Prokuratura cały czas przesłuchuje świadków zdarzenia. Do wypadku doszło w minioną środę późnym wieczorem. W naczepę ciężarówki służącą do przewozu drewna która nagle znalazła się na przeciwnym pasie ruchu, uderzył bus, wiozący do domu górników z mysłowickiej kopalni.
Na miejscu zginęło 7 osób, ósma zmarła w szpitalu. W szpitalach nadal przebywa 10 rannych górników. Wiadomo że 44-letni kierowca ciężarówki który został zatrzymany był trzeźwy. Za zarzuty które usłyszał grozi mu kara od pół roku do 8 lat więzienia.