Miały trafić do rzeźni. Dziś niosą pomoc chorym dzieciom

Choć jeszcze niedawno sam potrzebował pomocy, teraz pomaga innym. Koń Drumla miesiąc temu zamiast do rzeźni, trafił do Zespołu Szkół Specjalnych nr 4 w Sosnowcu. Teraz każdego dnia pomaga dzieciom w powrocie do zdrowia. Od teraz towarzyszy Drumli 15-letni Atlantyk. – Jesteśmy szczęśliwi i z jednego konika i drugiego. Czekaliśmy na to długo i teraz mam nadzieję, że to każdemu z dzieci dużo pomoże – mówi Marieta Skrzepczyk, mama ucznia uczestniczącego w hipoterapii.
Każde takie doświadczenie jest dla nich niezwykle cenne. Konie pomagąją nie tylko w ćwiczeniach fizycznych, ale również w otwarciu się na świat. – Pytają tylko, kiedy będą na nich jeździć, jest mnóstwo chętnych, którzy chcą nam pomagać. I tutaj w czyszczeniu konia, a także takie zajęcia kontaktowe, ale również obcowanie w stajni jest czymś nowym, co nawet mnie zaskoczyło – wejście do stajni i poczucie, jak chodzi się po sianie – mówi Paulina Żałęcka, nauczycielka ZSS nr 4 w Sosnowcu.
Czasem każdy taki kontakt potrafi zdziałać więcej niż godziny pracy z najlepszymi specjalistami. – Mam nadzieję, że będzie jak najszybciej jeździł, bo to bardzo dużo pomoże na pewno synowi – stwierdza Marieta Skrzepczyk, mama ucznia uczestniczącego w hipoterapii.
Zajęcia z hipoterapii są tylko uzupełnieniem codziennej rehabilitacji, ale nauczyciele nie ukrywają, że to jeden z jej najważniejszych elementów. – To jest nietypowa pomoc, ale przeogromna, a dwa to już jest szczyt marzeń. Muszą być dwa konie ze względu na ilość dzieci, którą mamy w szkole – mówi Iwona Durek-Sypek, dyrektor ZSS nr 4 w Sosnowcu.
W tych murach uczy się i leczy około 300-stu dzieci. Z hipoterapii mogą korzystać dzięki pomocy Klubu Gaja. – Jest to koń, który od początku był przygotowywany do hipoterapii. To jest koń, który w ogóle pracował w hipoterapii, tylko właściciele już nie mieli możliwości się dalej nim opiekować – mówi Jacek Bożek, Klub Gaja. Ekologom udało się wykupić Atlantyka za pieniądze z 1% podatku przekazanego na rzecz stowarzyszenia.
Drugą szansę dostał też Krzysztof Tokarczyk. Dzięki specjalnemu programowi resocjalizacji może opuszczać więzienne mury, by tu zajmować się Drumlą i Atlantykiem. – Po prostu człowiek zmienia się. Tok myślenia się zmienia, przede wszystkim tok myślenia się zmienia. Nie myśli się, że się jest skazanym, myśli się po porostu o dzieciach – stwierdza.