Powódź tak, ale po 2015

Spokój tylko pozorny, bo zagrożenie powodzią w Bieruniu nadal istnieje. – Jeżeli przyjdą deszcze, to niestety może być powtórka z rozrywki, że tak powiem – stwierdza Henryk Morkisz, stowarzyszenie “Atlantyda” w Bieruniu. Panu Henrykowi wcale jednak nie do śmiechu. Dwa lata temu wielka woda zalała jego dom prawie po sam dach. Teraz razem z innymi mieszkańcami Bijasowic czeka na kluczową dla całego Bierunia inwestycję – zalewowy polder, który ma uchronić przed kolejnym kataklizmem. Lepiej późno niż wcale – podkreślają samorządowcy.
Z wysokości wałów na Wiśle dzielili się z wiceministrem środowiska koncepcją budowy w tym miejscu ogromnego zbiornika. – Pomieści około 11 mln metrów sześciennych to jest taka przymiarka. Może pomieścić 13 milionów, ale to wyjdzie na etapie projektowania, czyli za rok – informuje Bernard Pustelnik, burmistrz Bierunia.
Na razie ministerstwo na realizację pomysłu władz Bierunia przeznaczyło na dwa lata 700 tysięcy złotych w ramach programu ochrony przed powodzią dorzecza Górnej Wisły. Cała inwestycja ma kosztować kilkadziesiąt milionów, budowa polderu ruszy za 3 lata. – W Raciborzu dwie wsie musieliśmy wysiedlić, żeby przygotować inwestycje. Być może tutaj również pojedyncze domy trzeba będzie przeznaczyć pod ten polder, ale jak zapewniają nas samorządowcy akceptacja społeczna jest – mówi Stanisław Gawłowski, wiceminister środowiska. Nie do końca. – Na spotkanie z ministrem po prostu przedstawiciele nie zostali zaproszeni. Jesteśmy bardzo rozczarowani, bo ten temat drążymy już od powodzi – mówi Henryk Morkisz, stowarzyszenie “Atlantyda” w Bieruniu.
Przez ostatnie dwa lata mieszkańcom Bierunia dużo naobiecywano. Za ponad 30 milionów złotych, co prawda, powoli odbudowuje się tu infrastrukturę przeciwpowodziową, ale dużo jest jeszcze do zrobienia. Ciężko będzie im również pogodzić się z przeprowadzką, do przesiedlenia jest około 20 rodzin.
By wielka woda ponownie nie wdarła się do Bierunia, trzeba będzie podnieść wały. Tym bardziej, że przez fedrującą tu kopalnię teren systematycznie się obniża. – Jest to dość duży obszar o dużej intensywności eksploatacji. Piast jest największy z tych kopalń w związku z tym problem osiadania terenów pod wpływem eksploatacji górniczej był jest i będzie – wyjaśnia Zygmunt Łukaszczyk, wojewoda śląski.
Problem powodzi już tu był i oby się nie powtórzył, podkreślają mieszkańcy, sceptycznie nastawieni jednak do budowy w tym miejscu zalewowego zbiornika. – To jest żywioł, niestety nic nie powstrzyma powodzi. Po prostu znajdzie sobie ujście i będzie wszystko, wali się jak domek z kart – mówi Małgorzata Liberka, mieszkanka Jedliny.
Ale wzorem Raciborza, który skutecznie żywioł jednak powstrzymał, budując przy Odrze polder, władze Bierunia jak najszybciej te inwestycję chcą zrealizować. – To są moje gdybania, ale przykład Raciborza pokazuje – oni mają – nazwali to kanałem ulgi. Mieli metr więcej wody i nie zalało ich w 2010 roku, bo mieli, gdzie te wodę przyjąć – tłumaczy Bernard Pustelnik, burmistrz Bierunia. Nie na progu swoich domów, a na wysokich wałach i hektarach terenu przeznaczonych do zalania.