Kino na Granicy

Po jednej stronie projektor, po drugiej ekran. Między nimi rzeka, granica, a przez najbliższe sześć dni przede wszystkim film, który łączy mieszkańców obu brzegów rzeki. – Mieszkam po polskiej stronie, pracuję po czeskiej. Cały czas to widzę, że ta granica, że nie ma jej fizycznie w sensie, że nie sprawdza się już paszportów, ale cały czas w ludziach ta granica jest – stwierdza Maria Kędzior, mieszkanka Cieszyna.
Tej próbują się pozbyć organizatorzy festiwalu “Kino na Granicy”. Taśmą filmową starają się związać polski i czeski Cieszyn. – Staramy się wybrać tylko te filmy, które naprawdę warto pokazać i filmy, które są sprawdzone, które widzieliśmy, żeby to nie były tytuły przypadkowe – mówi Maciej Gil, dyrektor programowy festiwalu.
Jolanta Dygoś – jak mówi – obciążona jest traumą granicy, dlatego doskonale rozumie potrzebę jej likwidacji, nawet jedynie na czas festiwalu. – Bardzo szybko zapisałam się po solidarności polsko-czesko-słowackiej, i jakby jej naturalnym celem była próba przekraczania granic. W jaki sposób? Dla nas najważniejsze przez sztukę – deklaruje Jolanta Dygoś, dyrektor przeglądu filmowego “Kino na Granicy”.
Zwolennikiem znoszenia granic przez sztukę jest również Zdeněk Svěrák, czeski aktor i scenarzysta m.in. nagrodzonego oscarem filmu Kola, wyreżyserowanego przez jego syna Jana. – Wy Polacy znacie naszą kulturę, lepiej niż my Czesi waszą polską. Przykro mi z tego powodu, ale tak właśnie jest, więc jeżeli uda się temu festiwalowi zmienić tę nierównowagę i zmienić te proporcje, to bardzo by było dobrze – mówi Zdeněk Svěrák, aktor, scenarzysta.
Przez 6 dni uczestnicy festiwalu zobaczą ponad sto filmów. Przede wszystkim westernów, kryminałów i obrazów poświęconych piłce nożnej.