Nowa Biblioteka Akademicka w Katowicach bez tajemnic [Zdjęcia]

Punkty wspólne ze sklepem nowa biblioteka uniwersytecka w Katowicach już ma. – Coś podobnego istnieje w supermarketach. Nie można wynieść towaru, którego się nie kupiło. Tu nie ma towaru, który się kupuje, ale będą książki. One będą specjalnie zabezpieczone czipami – jeżeli ktoś tej książki nie wypożyczy, to on jej po prostu nie wyniesie – wyjaśnia Zbigniew Berdys, kierownik obiektu. Teraz, gdyby były już tu poukładane książki, wynosić można by je bez problemu – budynek choć nie skończony, wyjątkowo z okazji dnia bibliotekarza otwarto na kilka godzin, by podsyć apetyt studenta. – Wrzutnia, w której państwo mogą samodzielnie dokonać zwrotu książek nie wchodząc do biblioteki. 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę – mówi bibliotekarka.

Pełna automatyzacja, którą pochwalić się może tylko kilka bibliotek. – Zawsze lubiłam spędzać czas w bibliotekach, a skoro nadejdzie rok pisania pracy magisterskiej, to podejrzewam, że prawie tu zamieszkam, więc warto zobaczyć jak to będzie wyglądało – mówi Dorota Dębicka, studentka Uniwersytetu Śląskiego.

– Biblioteka jednak czasem się przydaje, bo nie wszystko da się skserować – dodaje Bartosz Pałyga, student Uniwersytetu Ekonomicznego.

Zwłaszcza, że w tych murach dostępnych od ręki, czyli nie tak jak dotychczas – w magazynach, będą zasoby bibliotek dwóch katowickich uczelni. – My w tej chwili wydobywamy wszystko to, co mieliśmy w magazynach i prezentujemy ją w zupełnie otwartej przestrzeni. Mówimy: czytelnicy proszę bardzo – korzystajcie, szukajcie sobie sami – tłumaczy Aneta Drabek, bibliotekarka, UŚ.

Wszystko to pod czujnym okiem kierownika – jednym kliknięciem zamknie drzwi, w drugim może obniżyć temperaturę. – Z tego miejsca mogę zarządzać właściwie mediami w całym budynku. W tej chwili włączyłem sobie podgląd na centralne wentylacyjne.

Powiew świeżości dostępny, ale dopiero od nowego roku akademickiego.