Kraj

Po co Euro?

Mały stadion, jeszcze mniej kibiców. Tych w komplecie na mecze gliwickiego Piasta nie przyciąga ani nowy stadion, ani wyjątkowo duże szanse klubu na awans do Ekstraklasy. Mecz z Flotą Świnoujście zobaczyło nieco ponad 3 tysiące osób. To ledwo jedna trzecia kibiców, których mogłaby pomieścić gliwicka arena. – Myślę, że władze klubu zachłysnęły się jakby właśnie tym sukcesem i wyszły z założenia, że nie trzeba stadionu promować, bo jest nowy i się sam będzie promował. Okazało się, że nie – stwierdza Grzegorz Muzia, były rzecznik Piasta Gliwice.

Bez promocji łatwo też nie będzie w Zabrzu. Nowa arena Górnika pomieścić ma trzy razy więcej kibiców niż gliwickiego Piasta. Mimo wieloletnich tradycji zabrzańskiego klubu z samej piłki, jednak trudno będzie wyżyć. – Po pierwszym etapie będziemy mieli około dziewięciu tysięcy metrów kwadratowych takiej powierzchni komercyjnej. Ta powierzchnia będzie na co dzień generowała, takie mamy oczywiście założenie, przychód – mówi Tadeusz Dębicki, prezes spółki “Stadion w Zabrzu”. Którego nie zabraknie arenom Euro 2012 przynajmniej w czerwcu. Później jednak mają się utrzymać, jak twierdzą przedstawiciele ekstraklasy, dzięki kibicom polskich klubów. – Ten sygnał, który będzie docierał do coraz szerszej grupy osób o tym, że są nowoczesne stadiony, i jest na nich bezpiecznie, że będzie można uczestniczyć w imprezach masowych w dobrych warunkach, to także wpłynie na zwiększanie się frekwencji – mówi Marcin Amunicki, Ekstraklasa SA.

Jednak niskiego poziomu polskiej piłki nie zastąpią nawet najlepsze stadiony. Kibiców na trybuny, jak twierdzą realiści, niekoniecznie przyciągną obecne pokolenia piłkarzy. – Młodzież może mieć marzenia. Ja myślę, że po tym wszystkim trzeba zrobić następny krok, czyli podnieść ten poziom sportowy, czyli większą uwagę zwrócić na szkolenie trenerów – stwierdza Dariusz Dziekanowski, Polskie Stowarzyszenie Byłych Piłkarzy. I samej młodzieży. A przede wszystkim oddzielić politykę od sportu. Ta jednak może być górą nawet podczas Euro 2012. – Jeśli to ma być atmosfera różnych manifestacji, różnych środowisk, różnych partii, różnych ugrupowań, których z nazwy przez delikatność nie wymieniam, to zepsujemy sobie to święto, o którym żeśmy marzyli – twierdzi Antoni Piechniczek, wiceprezes ds. szkoleniowych PZPN.

Marzeniem są też sukcesy reprezentacji Polski. One na pewno zadecydują o przyszłości polskiej piłki i frekwencji na stadionach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button