Pożar w Świętochłowicach-Lipinach: Adam G. skazany na 7 lat więzienia

Adam G. został skazany na siedem lat więzienia. 30-latek w czerwcu zeszłego roku w nocy podpalił fotel wystawiony na klatkę schodową. Ogień objął cały budynek. W pożarze zginęło pięć osób, a siedem zostało poważnie rannych. – Trzeba też brać pod uwagę, że działał nieumyślnie. W takiej sytuacji zagrożenie maksymalne jest osiem lat pozbawienia wolności. Więc kara jest w górnych granicach. Stopień lekkomyślności zaiste był znaczny i skutek jest bardzo poważny – oznajmia Piotr Pisarek, Sąd Okręgowy w Katowicach. Kara została zasądzona bez procesu. Zarówno prokuratura, jak i Adam G. wnioskowali o taki wymiar kary.
Rodziny ofiar od początku nie potrafiły zgodzić się z tym, że działania 30-latka były nieumyślne. Część poszkodowanych mówiła wprost, że Adam G. celowo podpalił kamienicę w świętochłowickich Lipinach. – Życie mi zniszczył. Zabrał mi to co najbardziej kochałam. Mojego syna zabrał. Życia mu nie dał, a mojemu dziecku życie odebrał. Moje dziecko było zdrowe – 16 lat. Życie przed nim, najlepsze życie. On wszystko zabrał. Wszystko mi zniszczył – mówiła Barbara Kawałek, która straciła w pożarze dwie osoby.
Kamienica przy Barlickiego w Świętochłowicach, choć pusta, to wciąż przypomina ludziom o tragedii sąsiadów. – Zginęło dużo ludzi, także 7 lat to jest nic! Bo ludziom nikt życia nie zwróci za te 7 lat – uważa Monika Stanowska, mieszkanka Świętochłowic.
Sędzia, który skazał podpalacza wyraził nadzieję, że orzeczona kara wywrze na niego jakiś wpływ. Adam G. wcześniej był już karany za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. – Można powiedzieć, ze ostatnie lata życia Pana G. ten skład sądu kształtuje – stwierdza Piotr Pisarek, Sąd Okręgowy w Katowicach.
Ogłoszony wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji czy będzie chciała się od niego odwoływać. Poszkodowani zapowiedzieli już wcześniej, że sami wytoczą mu proces.