RegionWiadomość dnia

Szpital Powiatowy w Zawierciu na krawędzi bankructwa

To jeszcze nie agonia, ale już stan krytyczny. Ten jedyny w 120-tysięcznym powiecie szpital tonie w długach. Dziś to już 52 mln zł. – Pogotowie mnie przywiozło bardzo szybko. Tu się zajęli od razu tak dobrze. Teraz kroplówki, zastrzyki dostałam. Za dwie godziny mam tomografię – mówi Krystyna Zasuń, pacjentka z Zawiercia. Na szczęście to nic poważnego. Dziś Krystyna Zasuń z Zawiercia opuściła szpital. W tym roku opuściło go już też 80 osób… z personelu. Kolejne 20 zostaną zwolnione.

Cięcia kadrowe to nie jedyne ograniczenia. Tutaj trzeba mocniej zaciskać pasa. – Chleb, masło i zupa mleczna – to jest taka podstawowa potrawa – mówi Michał Sadowski, pacjent z Myszkowa. Sprzęt medyczny też pozostawia wiele do życzenia. – Uważamy, że szpital może przynosić zyski, może się bilansować w takiej formie jak jest w tej chwili – stwierdza Małgorzata Guzik, dyrektor Szpitala Powiatowego w Zawierciu. Ale w to już mało kto wierzy.

Starostwo zakłada, że długi wobec wielu wierzycieli należy skonsolidować w jeden. Trzeba jednak zaciągnąć kredyt na 40 mln zł. Połowę wzięłoby na swe barki starostwo, kolejne 20 mln zł. żyrować miałyby gminy. Stąd apel starosty o pomoc finansową. – Myślę, że jest to jeden z najlepszych środków na ratowanie szpitala powiatowego w   Zawierciu. Wspólnymi siłami, wspólnymi siłami samorządów wszystkich – mówi Rafał Krupa, starosta zawierciański.

Taką solidarnością nie każdy chce się wykazać. Na 10 gmin zgodziły się tylko trzy, w tym Zawiercie. Choć i tu zdają sobie sprawę z ryzyka. – Istnieje zawsze takie prawdopodobieństwo, że szpital przestanie spłacać ten kredyt. Wtedy trzeba będzie wyłożyć ze swego budżetu. Zawiercie w razie potrzeby wspomoże szpital kwotą 10 mln zł. – Jest to najlepsza droga, żeby szpital wyprowadzić z tej trudnej sytuacji – stwierdza Łukasz Czop, rzecznik Urzędu Miasta w Zawierciu.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Burmistrz Ogrodzieńca twierdzi jednak, że przyjęcie propozycji starostwa to założenie pętli na szyję jego gminie. – Przyjmowanie na siebie dodatkowych zobowiązań, dodatkowych należności może spowodować to, że w przyszłym roku nie będziemy mogli uchwalić budżetu – mówi Andrzej Mikulski, burmistrz Ogrodzieńca.

Samorządowcy, którzy w większości myślą podobnie, do starostwa wysłali list sprzeciwu. Zachowanie organów Powiatu odbieramy jako chęć zepchnięcia na Gminy odpowiedzialności za losy Szpitala, które w istocie spowodowane są brakiem nadzoru nad tą jednostką. Twierdzimy, że zaproponowane rozwiązania stanowią kolejne doraźne zmiany, a nie rzeczywistą wolę zmian.

Zdaniem Agaty Pustułki, dziennikarki zajmującej się śląskim rynkiem zdrowia, zmiany i to radykalne są tu konieczne. – Brnięcie w kolejną pożyczkę jest ogromną pomyłką, ponieważ nie rozwiązuje sytuacji na dłuższą metę. Szpital chyba musi być przekształcony w spółkę – stwierdza Agata Pustułka, Dziennik Zachodni.

I najpewniej pójdzie właśnie tą drogą, którą ostatnio wybrały Tychy. Tu dług przekraczał 60 mln zł. Od czerwca szpitalem zarządza już spółka Megres, której 100 proc. udziałów należy do samorządu. – Nie będziemy od razu wychodzić komercyjnie. Nasze działania są skierowane do pacjentów, żeby świadczyć usługi nieodpłatnie z NFZ, ale taką formę też przewidujemy – mówi Mariola Szulc, spółka Megrez.

Szpital z Zawiercia będzie musiał łapać się każdej deski, także świadczenia usług prywatnych. Władze placówki liczą też na pieniądze, które może zarobić powstający Szpitalny Oddział Ratunkowy. Ale z długami i bez nowych kontaktów nie pomogą mu nawet ostre cięcia.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button