Ten patrol nigdy nie przejdzie obojętnie

Bawią się, ale kosztem innych – wyłapując z tłumu przemytników. – Niekiedy jest to odległość metra. Niekiedy musi być tuż przy przedmiocie. Wydaje się, że niekiedy wchodząc na halę już wie, że coś jest – mówi funkcjonariusz operacyjny Służby Celnej. Na lotnisku w Pyrzowicach pracuje w sumie 10 psów. Oprócz ludzi i ich bagaży sprawdzają też wszystko, co wysyłane jest samolotami. – Jeden z naszych psów ujawnił ponad 20 kilogramów narkotyków. Psy potrafią też znaleźć śladowe ilości ukryte w bardzo specyficznych miejscach – informuje Aldona Węgrzynowicz, Izba Celna w Katowicach.
Bezpieczeństwa startu i lądowania doglądają sokoły. I nie jest to dla nich lot patrolowy, a zwykłe polowanie. Flota sokolnika, dziś sztuk osiem, w barwach lotniska wylatanych ma już setki godzin. – Staramy się przestraszyć wszystkie ptaki, które zalatują w pobliże lotniska i drogi startowej – bez wyjątku. Nie ma ptaków, które są tolerowane w tym miejscu – zaznacza Sławomir Sularz, sokolnik.
Zanim samolot wzbije się w powietrze najmniejszy nawet niepokojący szczegół zostanie wyniuchany. Ebi, w służbie Straży Granicznej już od siedmiu lat, potrafi wyczuć każdy materiał wybuchowy. Zwykle w pracy nie opuszcza budynku lotniska, ale są pewne wyjątki. – Są kierunki wysokiego ryzyka. U nas na lotnisku występuje Tel Aviv i robimy przy przeszukaniu samolotów PLL LOT dodatkową kontrolę bezpieczeństwa – informuje chor. Aleksandra Reczek, Straż Graniczna Katowice-Pyrzowice. – Czasami takim ostatecznym rozstrzygającym może być tylko pies, który ma pewne zdolności niedostępne ani dla urządzeń, ani dla ludzi – mówi Paweł Wojda, dyrektor Portu Lotniczego w Pyrzowicach.
Bo tu działa wszystko w myśl zasady, że do trzech razy sztuka. Gdy zawiedzie sprzęt lub kontrolujący czegoś nie zauważy, w terminalu czeka jeszcze niekoniecznie najlepszy przyjaciel człowieka…