RegionWiadomość dnia

Kasia walczy z białaczką. Przyjaciele zorganizowali dla niej akcję poszukiwawczą

Z reguły to ona wyciągała pomocną dłoń. Teraz trzeba pomóc jej. – Planowała wyjazd nad morze, ale ta straszna diagnoza pokrzyżowała jej plany. Kasia jest naszym sreberkiem, jest wiecznie uśmiechnięta i musimy o nią walczyć – mówi Małgorzata Jurczyńska, OSiR “Skałka” w Świętochłowicach. 1 sierpnia Katarzyna Bielińska usłyszała diagnozę – białaczka. Jest w trakcie leczenia, dlatego dziś mogliśmy z nią porozmawiać tylko za pośrednictwem internetu. – Byłam przeziębiona, miałam opuchnięte nogi. Poszłam do lekarza, który wysłał mnie na badania i okazało się, że liczba leukocytów jest dużo za duża – opowiada Katarzyna Bielińska, choruje na białaczkę.

Poczuła się jakby ktoś cofnął czas. 14 lat temu, jako mała dziewczynka po raz pierwszy zmierzyła się z tą chorobą. Wygrała, ale rak nie dał za wygraną. Wtedy dawcy szpiku nie znaleziono, a życie uratował jej autoprzeszczep. – W momencie, kiedy Kasia była zdrowa i miała bardzo dobre wynik, był pobierany jej szpik i był genetycznie modyfikowany i wszczepiany – wspomina Patrycja Krzyżowska, przyjaciółka Kasi.

Teraz jedyną szansą jest znalezienie jej genetycznego bliźniaka. Dlatego 25. sierpnia, dzięki staraniom pracowników świętochłowickiego Osir-u, stanie specjalny ambulans. Jej przyjaciele z pracy robią wszystko, by pomóc. – Kasia jest optymistycznie nastawiona i my tak samo myślimy, że będzie dobrze. Trzymamy za nią kciuki – mówi Anna Nykiel, pracuje na basenie miejskim w Świętochłowicach. – Jest dzielna, jest silną kobietą, jest naprawdę odważna. Wierzymy i jesteśmy z nią, stoimy murem i wierzymy, że będzie dobrze – dodaje Paulina Gawenda, pracuje na basenie miejskim w Świętochłowicach.

Oddanie 5. mililitrów krwi trwa zaledwie kilka minut, wystarczy być zdrowym, wypełnić deklarację i mieć przy sobie dokument tożsamości. – Im więcej osób będzie w rejestrach, tym prawdopodobieństwo znalezienia dawcy w polskich rejestrach będzie większe dla naszych pacjentów – informuje Stanisław Dyląg, Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Takie akcje organizowane dla konkretnych osób zawsze cieszą się większym zainteresowaniem. – Ludzie uzmysławiają sobie, że mogą  pomóc konkretnej osobie, a nie uzmysławiają sobie, że tak naprawdę jest bardzo dużo anonimowych pacjentów, którzy też czekają – mówi Iwona Wieczorek, Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa.

Według danych fundacji DKMS w Polsce na prawie 40 milionów mieszkańców zdeklarowanych dawców jest około 250 tysięcy. 14 lat temu było ich zdecydowanie mniej… Chciałam iść na kurs, chciałam iść do drugiej szkoły, chciałam męża znaleźć – mówi Katarzyna Bielińska, choruje na białaczkę. Teraz jednak najważniejsze, by znalazła kogoś, kto da jej coś najcenniejszego – życie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button