Tauron zabrzmi tym razem na Trzech Stawach

Nowe miejsce dla nowej muzyki. To już ostatnie przymiarki przed kolejną edycją festiwalu. Tym razem elektroniczne dźwięki zagoszczą w Dolinie Trzech Stawów. – Co roku delikatnie przeklinamy pod nosem, że znów nowe miejsce, bo znów musimy mierzyć, chodzić, sprawdzać, objeżdżać i planować, ale taki już nasz los, że to już czwarte miejsce festiwalowe na siedem edycji – mówi Adam Godziek, organizator festiwalu Tauron Nowa Muzyka.
Tu też nie zagrzeje na długo. Za rok festiwal ma wrócić do industrialnej przestrzeni, jaka została po dawnej kopalni Katowice. I choć miasto na ten festiwal wykłada dużo mniejsze pieniądze niż na ten Artura Rojka, cieszy się on taką samą popularnością. – Po OFF-ie pojawia się Tauron i Katowice stają się bardzo istotnym miejscem na mapie tej wędrówki. Tauron jest przede wszystkim skierowany do trochę innej publiczności, jednak to jest inny rodzaj muzyki – zaznacza Marek Zieliński, Instytucja Kultury Miasto Ogrodów.
Ta, która tu gości jest z pogranicza jazzu, elektroniki i muzyki klubowej. – Zawsze, przez całe lato czekam na niego jak na taką wisienkę na torcie. Tutaj jest wyjątkowo, bo muzyka jest taka troszeczkę bardziej eksperymentalna – stwierdza Novika, artystka. Lubi i docenia go też Europa. W 2010 roku festiwal otrzymał tytuł Najlepszego Małego Festiwalu na tym kontynencie. Z roku na rok przyciąga też coraz większą widownię. Coraz częściej wśród niej można spotkać gości zza granicy. – W tym roku – wiem od osoby, która zajmuje się noclegami i campingiem – było dużo pytań od osób, które chcą kamperem przyjechać. Czujemy, że jest duże zainteresowanie. Na pewno Niemcy, na pewno Austria, Wschód, bo wiem, że z Ukrainy ludzie przyjeżdżają – informuje Adam Godziek, organizator festiwalu Tauron Nowa Muzyka.
The Black Dog, Mouse on Mars, Scuba czy Hot Chip. To tylko część gwiazd, które wystąpią na festiwalu w tym roku. – Jest to sprawdzony temat. Wiem, czego można się spodziewać. Wiem, że mogę się spodziewać 100% dobrej rozrywki. Mam nadzieję, że jakieś zaskoczenia, jakieś sensacje wynikające z tego, że widzę konkretnego artystę po raz pierwszy, bo tacy oczywiście też będą, że to też nastąpi, że to też się stanie na tym festiwalu – mówi Marcin Babko, dziennikarz muzyczny, wydawnictwo Falami. Będzie można o tym przekonać się już w najbliższy piątek, kiedy nie taki już “nowy” festiwal, ale wciąż z “nową muzyką”, wystartuje na dobre.