Szok, mieszkają 10 metrów od krematorium

Niespełna 10 metrów, tyle dzieli mieszkańców ulic Nowary i Magdziorza w Rudzie Śląskiej od domu pogrzebowego. – Po prostu jest to wnoszone tylko w workach czarnych, a dzieci nie są głupie prawda – mówi Barbara Puda mieszkająca w sąsiedztwie krematorium
I choć do widoku trumien z racji sąsiedztwa dwóch cmentarzy lokatorzy sąsiadujących z krematorium kamienic zdążyli się już przyzwyczaić, to od pewnego czasu problem nabrał nowego wymiaru. – Ja tu mieszkam już od 15 lat i teraz staram się o mieszkanie dodatkowo, teraz wybudowali to, wstępnie była gadka, że to będzie tylko dom pogrzebowy – stwierdza Józef Torz mieszkający w sąsiedztwie krematorium
Dom pogrzebowy, który zgodnie z decyzją wydaną przez Urząd Miasta pod koniec października 2011 roku przekształcił się także w krematorium. – Tu jest 13 małych dzieci i w ogóle dalej, to jest godne po prostu, to jest z zasadami ludzkimi jakieś, to powinno być gdzieś na oddalu zrobione, a teraz mu musimy to po prostu wdychać – dodaje Barbara Pruda mieszkająca w sąsiedztwie krematorium
Około 850 stopni celsiusza i półtorej godziny – to standardowy proces kremacji. Po nim prochy trafiają do urny, a to co wydziela się podczas spalania przez filtry do atmosfery. – Ja mam tutaj okna na 2 piętrze i po prostu wszystko widzę tutaj i widzę jak nieboszczyków przywożą we workach czarnych i na to mi się po prostu nie lubię na to patrzeć – żali się Gabriela Koziebrodzka mieszkająca w sąsiedztwie krematorium
Nie łatwo znaleźć zwolenników lokalizacji krematorium. Trudno też dziś odszukać tego, kto odpowiednie zezwolenie wydał. – Jest mi niezręcznie się wypowiadać, bo ja też jako urzędnik przed tymi mieszkańcami coś zawaliłem, ale chciałem zadeklarować jednoznacznie, że pozwolenie na użytkowanie było wydane bez akceptacji pani prezydent i mojej akceptacji – tłumaczy Jacek Morek, zastępca prezydenta Rudy Śląskiej
Urzędnicy zapowiadają jednak, że winnego znajdą i ukarzą. Ale nie tylko oni szukają rozwiązania. Sprawa trafiła też na biurko Wojewody Śląskiego oraz do Głównego Nadzoru Budowlanego w Warszawie. – Nasza decyzja uchylała tą decyzje wcześniejszą wojewody, którą stwierdziliśmy nieważną z urzędu ze względu na fakt, że wojewoda popełnił błędy proceduralne – mówi Norbert Książek z Głównego Nadzoru Budowlanego w Warszawie – Po uzupełnieniu braków podjęto znowu decyzję o stwierdzeniu nieważności tego pozwolenia na budowę – dodaje Igor Śmietański z Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach
Sprawa ponownie trafi do Warszawy. Co na to właściciele domu pogrzebowego? Na to pytanie odpowiedzi niema. Nie zgodzili się na rozmowę przed naszą kamerą. Wiadomo jednak, że przynajmniej na razie mieszkańcy z palącym problem będą musieli żyć dalej. Co więcej podobnych miejsc będzie przybywać, bo tych tradycyjnych na cmentarzach jest coraz mniej.