Ćwiczyć jak w realu. Operacje prawie na żywym organizmie

Prawie jak na żywym organizmie. Prawie, bo realizm to zasługa nowoczesnych technologii. Symulacja akcji ratowniczej, od udzielenia pierwszej pomocy, aż do interwencji lekarzy w szpitalu. – Jesteśmy w stanie symulować przeróżne stany zagrożenia życia, które możemy badać, na których możemy wykonywać przeróżne procedury i zabiegi – informuje Tomasz Lemm, ratownik medyczny.
Dotąd, jak mówi Seweryn Król, student czwartego roku medycyny, w szpitalach więcej można było raczej oglądać niż robić. – W sytuacji zagrażającej życiu pacjenta zdarza się często tak, że nie mamy wystarczających kompetencji jako studenci, żeby móc takim pacjentom pomagać – mówi. Ci najczęściej nie wyrażają zgody na to, żeby w ich leczeniu brali udział studenci. Teraz wszystko będzie można przetrenować na jednym piętrze. – Jest to taki szpital w pigułce. Po prostu możemy tutaj ćwiczyć wszelkie sytuacje kliniczne – wyjaśnia prof. Przemysław Jałowiecki, rektor ŚUM w Katowicach.
Ćwiczyć jak w realu mogą również mundurowi. Miasteczko w katowickiej szkole policji to od kilku lat przedsmak prawdziwej służby. Tu każdy ruch można dokładnie przeanalizować. – Pozwala im zaobserwować siebie samych w roli policjantów, którzy w przyszłości będą w takich interwencjach brać udział – mówi kom. Adam Warecki, Szkoła Policji w Katowicach.
Bezstresowo i niekoniecznie pod ziemią mogą doskonalić swoje umiejętności ratownicy górniczy. Poprzez zabawę, a raczej tak zwaną “grę pożarową”: mogą ocenić zagrożenie na przykład po wybuchu metanu. – Całość odbywa się w specjalnie przygotowanej sali wyposażonej w sprzęt audiowizualny. Na ścianie jest tablica synoptyczna, gdzie wyświetlany jest przekrój rejonu kopalni, w którym na przykład będzie miała miejsce dana akcja – tłumaczy Aleksandra Szatkowska-Mejer, Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Która bez odpowiednio wyćwiczonych reakcji, mogłaby się nie udać.