Region

Bohater z Londynu nagrodzony w rodzinnym mieście

Srebrny medal wyrzucał, rzecz jasna kulą – Janusz Rokicki. Teraz może wyrzucać dyskryminacje. Bo, niepełnosprawni sportowcy w Polsce traktowani są jak sportowcy drugiej kategorii. – Mamy takie same obowiązki, takiego samego hymnu słuchamy, bo nie grają nam ćwierć hymnu, tylko grają nam cały hymn. Człowiek tak samo jest dumny z tego, ale potem jest inaczej trochę – mówi Janusz Rokicki. Inaczej, oczywiście pod względem finansowym. Polscy paraolimpijczycy o przysłowiowych kokosach jakie dostają ich niepełnosprawni rywale zza granicy mogą tylko pomarzyć. Różnica polega też na tym, że np. w Rosji za takie pieniądze jakie dostaje się w Polsce, nikt nie ruszyłby nawet palcem. – Oni dostają astronomiczne pieniądze za medal olimpijski, tak jak zdrowi. Nie będę wymieniał kwoty, bo można zawrotu głowy dostać, plus jeszcze jakiś samochód porządny od Putina – opowiada Zbigniew Gryżboń, trener Janusza Rokickiego.

Ta kwota, to około 200 tysięcy euro, w Polsce niewiele ponad 10 tysięcy złotych. Ale dla Janusza Rokickiego i innych paraolimpijczyków, sport to przede wszystkim szansa na lepsze życie, a dopiero potem pieniądze. Wicemistrz z Cieszyna, nogi stracił 20 lat temu. Bandyci pobili go, okradli i zostawili na torach. Nadjeżdżający pociąg zmienił jego życie. Trofea to dowód, że teraz to cieszyński twardziel bije innych. Najlepszych z najlepszych na świecie. Niestety w telewizji zmagań męża Marta Rokicka zobaczyć nie mogła. – Mamy porównanie jak telewizje niemieckie, czy angielskie transmitują całe te igrzyska. To tak by się też chciało w Polsce, ale niestety jest jak jest.

To drugie srebro w jego kolekcji, pierwsze zdobył w Atenach. 4 lata temu w Pekinie był czwarty. Mimo wielu sukcesów, o sponsorów wciąż trudno. – To trzeba chodzić po firmach i żebrać. Jak jest z miasta pomoc, to jeszcze pół biedy. Jakaś baza treningowa, czy cokolwiek – mówi Janusz Rokicki.

Na szczęście w Cieszynie współpraca z władzami miasta układa się bardzo dobrze. – Nam na etapie tym udaje sie to robić. Współpracujemy w dobry, wzorcowy sposób, jeśli chodzi o porównywanie nas z innymi ośrodkami, ale zawsze można więcej – zaznacza Zbigniew Niżnikiewicz, MOSiR w Cieszynie. Władze miasta zapewniają, że zrobią wszystko, by następcom Rokickiego stworzyć przyzwoite warunki. Nie tylko zresztą im. – Cieszyn jest miastem zabytkowym, więc nie wszystko możemy zrobić dla niepełnosprawnych. Nie wszystkie bariery usuniemy, ale tam gdzie to jest możliwe, w obiektach nowych wszystko dostosowujemy dla osób niepełnosprawnych – zapewnia Mieczysław Szczurek, burmistrz Cieszyna.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Szkoda tylko, że w taki prosty i mechaniczny sposób nie da się zrównać traktowania polskich sportowców.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button