RegionWiadomość dnia

Nie płacisz za mieszkanie? W Wodzisławiu Śląskim możesz zamieszkać… w hotelu

Spokój mogą zachować tylko ci, którzy mają czyste konto. – Nie wyobrażam sobie, żeby nie zapłacić za mieszkanie. Pierwsze co robię, dostaję emeryturę to płacę za mieszkanie opłaty, a potem reszta – mówi Elżbieta Dylich. Gorzej, gdy jak Aniela Sikora, z emerytury żyje się w pojedynkę. Bo tutaj nie ma zmiłuj. Prędzej czy później o zaległy czynsz właściciel nieruchomości i tak się upomni. – Muszę płacić, żeby mnie nie wyrzucili, muszę jeden kąt szanować.

Tylko w samym Wodzisławiu Śląskich stracić mieszkanie komunalne powinno już prawie 200 rodzin. Tyle ma wyroki eksmisyjne. Tyle, że miasto nie ma gdzie dłużników przenieść. – 138 lokali socjalnych jest na terenie gminy, w tej chwili są wszystkie zajęte – informuje Bożena Czerkowska, wydział lokalowy Urzędu Miasta w Wodzisławiu Śląskim. Tymczasem na mieszkania komunalne po dłużnikach czeka w mieście ponad 100 rodzin. Na przydział czeka się tu ponad cztery lata. Drzwi do nich stanęłyby otworem, ale wiele dłużników trudno rozliczyć. W sądach wychodzi na jaw, że w wielu przypadkach czynszu nie płacą nawet ci, których na to stać. W Wodzisławiu testują właśnie nową receptę na to jak odzyskać zadłużone mieszkania. – Chodzi nam o lokale tymczasowe. Do tych lokali będziemy kierować osoby, które mają wyroki o eksmisję, są to wyroki o eksmisję bez prawa do lokalu socjalnego – wyjaśnia Barbara Chrobok, Urząd Miasta w Wodzisławiu Śląskim.

Zamiast lokalu socjalnego na dłużników czekać będą komfortowe warunki. Na koszt urzędu miasta dłużnicy zamieszkają w hotelach. Wodzisław tylko do końca roku wyda na to 25 tys. zł. Zyska za to wolne mieszkania. – Problem może spaść na naszą głowę, co z nimi dalej. Będziemy musieli ich pewnie wysiedlić, bo mam obawy czy takie osoby będą chciały dobrowolnie hotel opuścić – uważa Leszek Piątkowski, właściciel hotelu Gościniec Pszowski.

Właściciel hotelu w Radlinie na tych, którym życie potoczyło się nie tak jak chcieli, mimo wszystko jest otwarty. Choć wie, że miasto zapłaci tylko za miesiąc ich pobytu. – One nie zostają, bo po okresie powiedzmy miesiąca czy tam trzech tygodni, w zależności jak tam komornik ustali, te osoby po prostu opuszczają nasz hotel – mówi Piotr Jurczyk, właściciel zajazdu “Syrenka” w Radlinie. Z dłużnikami problem mają w większości śląskich miast. W Katowicach zadłużenie lokatorów sięga już prawie 70 milionów złotych i stale rośnie. W sąsiednim Chorzowie zaległe czynsze to ponad 15 mln. – Ja sama jako dyrektor uważam, że to jest niemoralne, żeby osoby z tak dużym zadłużeniem zajmowały lokale w naszych zasobach – zaznacza Barbara Oborny, KZGM w Katowicach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Każdy sposób na pozbycie się dłużnika wydaje się dobry. Dobry też, na pierwszy rzut oka dla zadłużonego.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button