Szkolą się jak na wojnę

Cel wyznaczyli sobie już dawno… Strzałem w 10 okazał się wybór szkoły, w której mogą realizować swoje pasje. Jakub Czapla jak mówi wojsko ma we krwi. – Pradziadek zawsze mi opowiadał różne historie związane z wojskiem. Kobieta w mundurze to rzadkość, ale w klasie o profilu wojskowym nawet płeć piękna pręży muskuły. Patrycja Cieślik, jak mówi, zawsze chciała być wyjątkowa. Jej marzeniem jest szkoła oficerska. – Chciałam dorównać facetom, ponieważ nie lubię pokazywać słabości i chciałam zawsze być lepsza od innych – mówi. Udało się. Już teraz broń nie ma dla niej tajemnic.
Obóz przetrwania to nie tylko nauka. Tutaj każdy musi się sprawdzić w boju, a do tego zintegrować z grupą. – Zadania, które wspólnie wykonujemy naprawdę nas zżywają, bo jeżeli mamy się przeprawić przez jakąś rzekę, to musimy współpracować, żeby to jakoś wyszło, i żeby wszystko było bezpieczne – mówi Maciej Nocoń, uczeń klasy o profilu policyjnym.
Przez taki poligon przechodzą dwa razy w roku. Zjazd na linie, wspinaczka, paintball, samoobrona, udzielanie pierwszej pomocy. Nie wszystkim udaje się przetrwać. – Pierwsze dwa dni obozu decydują, czy osoba zostaje do końca, czy odpada. Podsumowaniem są zawody, w których tak naprawdę zostają już najtwardsi – mówi Damian Motylewski, Jurasport.
Taka selekcja pozwala już w szkole średniej wyłonić najlepszych. Ci w przyszłości zasilą szeregi służb mundurowych. – Mamy absolwentów, którzy już pracują. Pracują w policji, w wojsku. Mamy absolwenta, który dostał się na Wat i mamy też osoby, które pracują zawodowo w GOPrze – wylicza Sylwester Nowak, nauczyciel, ratownik GOPR. Służą, bronią i pomagają w sytuacjach kryzysowych. Takie praktyki zawodowe w terenie w przyszłości gwarantuje zawodowy sukces.