RegionWiadomość dnia

Posiłki w szkołach za darmo. Dlaczego placówki z tego nie korzystają?

Posiłek – to dla niego z chęcią przychodzą do szkoły. Bo tu wielu z nich zje swój jedyny ciepły posiłek w ciągu dnia. – Są dzieci, które nie mają śniadania. Są dzieci, które nie mają w domu posiłku i te dzieci trzeba po prostu nakarmić – mówi Maria Jaskólska, kierownik świetlicy.

Głodny uczeń, to nie uczeń – wiedzą o tym dobrze w szkole w Rudzie Śląskiej. Dlatego nim usiądzie w ławce dostaje coś do jedzenia. – Przychodzą, poproszą o dokładkę, jeżeli można. Jeżeli jest to dajemy dzieciom – mówi Gabriela Szwinge, kucharka. Jest do syta dzięki pomocy innym. – Jest kasza gryczana, jest ryż. Mamy cukier i makaron świderki. W sumie 200 ton żywności. Wszystko co potrzebne by przygotować śniadanie czy obiad. – Przyjeżdżają z ludźmi, którzy od razu biorą do samochodu żywność i układają towar. Tutaj trzeba powiedzieć, że odbiór jest przygotowany – mówi Paweł Zioła, magazynier, Śląski Bank Żywności.

Z tego co jest za darmo skorzystać może dwa tysiące szkół w całym regionie. Chętnych jest tylko setka. Jak mówi prezes Śląskiego Banku Żywności szkoły boją się, że chcąc skorzystać z pomocy utoną w dokumentacji. – Rozliczenie jest raz do roku – na zakończenie roku w czerwcu. Szkoła powinna się na jednej kartce rozliczyć, co z tym zrobiła. Ile zostało sporządzonych posiłków. Ile dzieci zostało objętych tym programem i czy na pewno wszystko zostało wykorzystane w stołówce szkolnej – informuje Jan Szczęśniewski, prezes Śląskiego Banku Żywności. Choć i tu Bank jest w stanie pójść na rękę. Gdy dziecko nic nie je w domu, część jedzenia może wziąć ze sobą.

W walkę ze szkolnym głodem zaangażowało się również kuratorium. Jego przedstawiciele dziwią się, że wśród dyrekcji szkół jest tak duży opór. Bo o braku wiedzy, że można brać za darmo, mowy nie ma. – Wszyscy musieli brać udział w naradach poprzedzających ten rok szkolny. Poza tym są konferencje i spotkania także na pewno do każdego taka informacja, że można z banku żywności skorzystać. I na pewno taka informacja do dyrektorów dotarła – zapewnia Anna Wietrzyk, Śląskie Kuratorium Oświaty.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Wystarczy wypełnić jedną kartkę zgłoszenia, by rozwiązać problem w konkretnej szkole. – Mówienie o tym, że dziecko w Polsce jest głodne, że dziecko mdleje z głodu, że dziecko się trzęsie… Temu można przeciwdziałać naprawdę w bardzo prosty sposób. Proszę podać namiary na moją szkołę, ja powiem jak to robić – deklaruje Barbara Siemińska, dyr. Szkoły Podstawowej nr 2 w Rudzie Śląska. Podajemy więc innym dyrektorom – Ruda Śląska, ulica Gwarecka 2.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button