RegionWiadomość dnia

Znikający znak. Czy kierowcy zapłacą za to zamieszanie?

Był i… znikł. – Na słupie była zawieszona tarcza znaku B36 zakaz zatrzymywania- na właściwej wysokości we właściwy sposób, także nie budził żadnych wątpliwości ten znak. Podobnie jak to, czy za parkowanie w tym miejscu, kierowców karać, czy też nie. Wątpliwości funkcjonariuszy pojawiły się kolejnego dnia, w chwili, gdy na uczęszczanej tarnogórskiej ulicy 9 Maja mandaty i upomnienia zaczęły sypać się masowo. – Sprawdzono. Wówczas okazało się, że znak zakazu zatrzymywania się B36 został tutaj ustawiony przez… powiedzmy to na chwilę obecną – nieznaną nikomu osobę – wyjaśnia insp. Michał Tarski, Straż Miejska w Tarnowskich Górach.

Funkcjonariusze wszczęli zatem w tej sprawie własne śledztwo. A, że za postawienie znaku w tym miejscu odpowiedzialnych mogło być kilka różnych instytucji sprawa nie była łatwa. Z pomocą przyszli miejscy urzędnicy. – Za organizację ruchu w tym miejscu na czas przebudowy dworca odpowiada wykonawca, który natychmiast po naszej interwencji zdemontował znak – tłumaczy Beata Zielonka, Urząd Miejski w Tarnowskich Górach. – Pracownicy, którzy ustawiali dla danego etapu znak, wzięli nie tę mapę projektu – wyjaśnia Henryk Bonk, Starostwo Powiatowe w Tarnowskich Górach.

Choć jak wiadomo, nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. Pytanie tylko teraz co zrobić z niesłusznie ukaranymi kierowcami? Z pomocą pośpieszyli tarnogórscy policjanci. – Jedynym rozwiązaniem jest tutaj zwrócenie się z wnioskiem do sądu rejonowego zgodnie z właściwością miejsca nałożenia tego mandatu, czyli tak jak w tym przypadku byłby to sąd w Tarnowskich Górach – informuje kom. Barbara Orłowska-Lubas, Wydział Ruchu Drogowego KPP w Tarnowskich Górach.

W tym przypadku winna zamieszaniu władza postanowiła wyciągnąć rękę do ukaranych i mandaty anulować. Cała sprawa okazała się mieć jeszcze jeden zaskakujący wątek… – Jest to rejon przebudowywanego dworca, są tam trudności z parkowaniem na ten czas i pozostaje pytanie, czy ten znak, który był bezprawnie zamontowany, nie powinien tam jednak stać w świetle prawa – mówi Beata Zielonka, Urząd Miejski w Tarnowskich Górach. Tym też sposobem całe zamieszanie wokół znaku B36 okazało się nie iść na marne, a eksperyment przeprowadzony na żywym organizmie, być może już na stałe usprawni ruch w tym miejscu.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button