Walka z własnymi słabościami. Magda kontra dzika Afryka

24-letnia Magdalena Pierzyna kilka lat temu pokonała nowotwór kości. Nogi lekarzom jednak nie udało się już uratować. Ani choroba, ani amputacja nogi, nie stanęły jej na drodze do szczęścia. Tak właśnie nazywa się projekt, w którym Magda weźmie udział. Szczęścia szukać będzie w Zimbabwe. – Ja zawsze marzyłam o takiej dłuższej wyprawie, a ze względu na jakieś takie ograniczenia powiedzmy jeśli chodzi o protezę nigdy sama bym się nie odważyła tam wybrać. Odważyła się za to pomóc dziewczynie Fundacja Iskierka. To właśnie dzięki niej za niespełna dwa tygodnie Magda wyląduje na Czarnym Lądzie. – Zimbabwe, to tam gdzie kończy się cywilizacja. Towarzyszy jej podróżnik i dziennikarz Tomek Michniewicz, który zna tę Afrykę od podszewki właśnie tą bardzo dziką. Żyje w buszu po trzy tygodnie, później czasami z niego nie wychodzi do cywilizacji. Tomek zgodził się, żeby zabrać Magdę właśnie w takie zupełne ekstremum – tłumaczy Alina Markiewicz, koordynator projektu “Kierunek Szczęście”.
Kciuki za Magdę trzyma Tomasz Kobielski. Podróżnik, który w Afryce był już ponad dwadzieścia razy. – Myślę, że ona się nie boi, bo to było jej marzenie. Jedzie w asyście ludzi, którzy są tak doświadczeni, że trudno sobie wyobrazić lepszych. To co pewnie będzie dla niej trudnością to jest w zasadzie to, że będzie próbowała tej nowej protezy.
Protezy, której nie udałoby się zdobyć bez sponsorów. – To jest proteza z elektronicznym stawem kolanowym, która umożliwia Magdzie pełną aktywność. W tym momencie każde schody, przejście nie będą dla niej taką trudnością i to jest koszt rzędu 170 tysięcy, gdzie dofinansowanie ze strony państwa wyniosło kwotę 2800 – wyjaśnia Aneta Klimek – Jędryka, Fundacja “Iskierka”. Fundacja ma jednak nadzieje, że wyprawa pozwoli zwrócić uwagę na problem. Dla większości osób niepełnosprawnych tak zaawansowana proteza jest poza jakimkolwiek zasięgiem finansowym. – Sama bym pewnie nigdy o niej nie marzyła, taką dostanę więc się niesamowicie z niej cieszę. Jestem szczęśliwa, ale wiem, że jest mnóstwo osób, które nie mają tyle szczęścia co ja. W związku z tym chciałabym to wykorzystać i w fundacji też pomyśleli, że to będzie dobra okazja po to, żeby nagłośnić ten problem – podkreśla Magda.
Siostra Magdy liczy na coś jeszcze. – Żeby nikt inny nie widział, że jest niepełnosprawna. Bo mimo wszystko jest jeszcze młoda i chce żeby wszyscy wkoło widzieli ją jako normalną osobę, a nie z perspektywy tego, że nie ma na przykład tej nogi i w zamian za to coś jej się od życia należy – zaznacza Roksana Pierzyna.
Poza tym, by do tego życia normalnego powrócić. Bo pokonanie nowotworu to tylko jedna wygrana bitwa.