Dramatyczna sytuacja emerytki z Katowic. Mieszka bez prądu, wody i ogrzewania!

ZOBACZ, JAK MIESZKA EWA HOLEWIK
Zimny prysznic z dziurawego dachu, to nie jedyne zmartwienie Ewy Holewik z Katowic. 72-letnia emerytka od dwóch miesięcy nie ma też prądu i ogrzewania. W mieszkaniu jest najwyżej 11 stopni Celsjusza. – W nocy leżę to jest kołdra i trzy koce. Teraz wyszłam z łóżka, bo co mam tu robić. Ciemno, nic nie widzę. W kamienicy przy ulicy Teatralnej, gdzie mieszka pani Ewa, trwa generalny remont. – Jak spadnie śnieg, to dach na pewno nie jest przygotowany na zimę. Nie wytrzyma na pewno konstrukcyjnie – oznajmia Grzegorz Andrzejewski, kierownik budowy.
Remont budynku zlecił właściciel kamienicy, który niedawno sądownie ją odzyskał. W budynku nikt już nie powinien mieszkać, bo ze względu na fatalny stan techniczny nadzór budowlany zabronił nawet do niego wchodzić. – Wszyscy lokatorzy dostali mieszkanie oprócz mnie. Rzekomo się mi nie należy po 44 latach mieszkania w tym mieszkaniu – stwierdza Ewa Holewik. Zanim wyjaśniła się sprawa własności kamienicy, to miasto kierowało tu lokatorów. Przydział do jednego z mieszkań miała córka pani Ewy. Ona sama się tylko zameldowała. – Miasto nie czuje się ani winne, ani stroną w tej sprawie. Kamienica ma prywatnego właściciela, lokator zaniedbał uregulowanie swojego prawa do najmu w tej prywatnej kamienicy, więc tutaj miasto nie może nic w tej chwili zrobić – wyjaśnia Jakub Jarząbek, rzecznik Urzędu Miasta w Katowicach.
Pani Ewa z problemem została sama. Jej córka na stałe przebywa w Niemczech, a z mężem nie żyje już od ponad 30 lat. Tłumaczy, że nie ma gdzie się podziać. Na wynajem innego mieszkania jej nie stać, bo utrzymuje się z 1300 zł renty. Pomaga jej m.in. Henryka Świergolik, która w sąsiednim budynku prowadzi sklep. To u niej pani Ewa korzysta z prądu, żeby choćby naładować telefon. – Była zamknięta przez te kilka dni, jak było święto Wszystkich Świętych. Robotnicy mieli wolne i zamknęli ją po prostu. Bramę zamknęli, klucza jej nie dali do kłódek, nie mogła nawet wyjść. Nie dali, bo jak przyznają, zapomnieli. – Dobrze, że miałam zapas wody i bułkę, bo tak nie wiem, co by było.
Zarządcy budynku twierdzą, że wyjście jest tylko jedno: pani Holewik musi zwolnić lokal mieszkalny. Jak przekonują, emerytka mieszka w kamienicy nie mając już do tego prawa. – Działając tutaj w imieniu właściciela tej nieruchomości wystąpimy z roszczeniem przeciwko pani Holewik za wszelkie opóźnienia, które są spowodowane z daną inwestycją – podkreśla Krzysztof Waluk, Przedsiębiorstwo “EL” Spyra.
Paradoksalnie to właśnie sąd może być dla niej ostatnią deską ratunku. Eksmisji na bruk, zwłaszcza zimą obawiać się nie musi. Lokal socjalny, jeśli zostanie przyznany, chcąc nie chcąc będzie jej musiało zapewnić miasto.