Region

Erasmus kontra kryzys. To już koniec studenckiej wymiany?

Heja Sari jest w Polsce od roku. Przyjechał tu z Turcji na studencką wymianę. I zdecydował się zostać na dłużej. – Myślę, że w następnym roku będę studiować politologię. Bardzo podoba mi się Polska i po prostu ja lubię polski, to bardzo trudny język, ale nadal go lubię. Katowice polubił też Luca Ragus. Gdy przyjeżdżał na Śląsk na Erasmusa miał sporo wątpliwości. Teraz studiuje filologię polską, za Włochami już nie tęskni. – Można poznać nową kulturę i nowych ludzi. Na końcu czujesz się jak w domu.

Rocznie Erasmus do samych tylko Katowic przyciąga około 150 studentów zza granicy. Z tego programu obecnie korzystają żacy z 33 europejskich krajów. Studencka fala płynie też w przeciwną stronę. Z Polski najczęściej wyjeżdżają kształcić się na uczelniach w Niemczech, Hiszpanii, Francji i we Włoszech. – Wydaje się bez sensu, żeby polonista wyjeżdżał za granicę studiować  polonistykę, ale na jeden semestr jest to bardzo atrakcyjne, bo nagle widzi język i literaturę polską z zupełnie innej perspektywy. Bo inną perspektywę mają jego koledzy studenci w tym innym kraju, inną perspektywę mają nauczyciele – wyjaśnia Jolanta Tambor, Uniwersytet Śląski, koordynatorka Erasmusa. Motywacja – chęć rozwoju i zdobywanie nowych doświadczeń. Przyszłość Erasmusa jest jednak niepewna. Kryzys w krajach Unii Europejskiej dla uczelni oznacza zaciskanie pasa. Te nie chcą już tak chętnie finansować tego przedsięwzięcia. Profesor Wiesław Banyś, rektor Uniwersytetu Śląskiego, przekonuje, że program jest nadal potrzebny. – Wiemy jak wielkie nakłady na badania naukowe i na edukację wyższa są w innych miejscach na świecie. Wystarczy wspomnieć Chiny, Indie nie mówiąc już o Stanach Zjednoczonych czy Brazylii. Tu zdecydowanie musimy być konkurencyjni po to, żeby Europa nie stała się po prostu peryferium przyszłego świata.

By zostać w jego centrum nawiązywanie takich kontaktów jest bardzo ważne. Z zagranicznych wojaży studenci przywożą coś więcej, niż tylko wiedzę i nowe umiejętności.Piszemy maile, do dzisiaj gdzieś tam kontaktujemy się na Facebooku. Pytamy co u ciebie słychać, kiedy do nas przyjedziesz, bo my tęsknimy. to dało mi najwięcej – oznajmia Karolina Pyka, studentka Erasmusa na Węgrzech.

Od 25 lat Erasmus łączy, uczy i zawiązuje przyjaźnie na lata. W jego obronie wystąpili studenci i profesorowie wszystkich w kraju publicznych szkół wyższych. Ich apel trafił już do Brukseli i na biurka prezydenta, premiera oraz do minister nauki i szkolnictwa wyższego. Jest szansa, że w budżecie unijnym znajdą się środki na kontynuację tej cennej dla wszystkich wymiany.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button