RegionWiadomość dnia

Łzy rozpaczy i wzruszenia. NFZ da pieniądze na chore dzieci

W poniedziałek byli bliscy załamania. – To jest teraz gra życia i śmierci. Jeżeli zostanie zamknięty ten oddział, to tak jakby odciąć pacjenta od respiratora. Rodzice ciężko chorych dzieci z oddziału hematologii chorzowskiej kliniki z niecierpliwością czekali na wyniki rozmów władz miasta z Narodowym Funduszem Zdrowia. Ważyły się losy tego oddziału, na którym leczy się ponad 20. dzieci. Cieszę się i wszyscy rodzice będą się cieszyć niesamowicie, że NFZ pozwolił zostać oddziałowi z naszymi dziećmi. Zostać i dalej będą leczyć nasze dzieci, jak do tej pory – mówi Katarzyna Drążkiewicz, mama chorego na białaczkę Igora.

Katarzyna Drążkiewicz, mama chorego na białaczkę Igora, bała się, że pomocy dla syna będzie musiała szukać w innej klinice. Takie jak ta na Śląsku są jeszcze dwie – w katowickiej Ligocie oraz w Zabrzu. – Hematologia pod względem merytorycznym ma się bardzo dobrze, pod względem płatności jest niedoszacowana – stwierdza Jacek Karpe, lekarz naczelny Szpitala Klinicznego w Zabrzu.

Dlatego, gdyby zlikwidowano hematologię w Chorzowie, nie wszystkie dzieci udałoby się umieścić w pozostałych klinikach w regionie. – Myślę, że poziom deklarowanego wsparcia ze strony NFZ-tu zwłaszcza, jeśli chodzi o nadwykonania jest optymistyczny – mówi Wiesław Ciężkowski, wiceprezydent Chorzowa.

Mimo deklaracji NFZ-u o spłacie części zaległości, huraoptymizmu w Chorzowie wciąż próżno szukać. Spłacenie nadwykonań na hematologii sprawy nie załatwia. Bo limity na innych oddziałach są przekroczone o ponad pięć milionów złotych. – Te dzieci, które są zapisane na kolejkę są przyjmowane dalej, mimo zakończenia limitu punktowego, który wyznaczył NFZ na ten rok – informuje Zbigniew Pilecki, ordynator ortopedii, Centrum Pediatrii w Chorzowie. – Sprawa najważniejsza, żebyśmy nie pracowali w rytmie cyklicznym łatania dziury i zasypywania bieżących problemów, ale znaleźli taki model finansowania pediatrii, który pozwoliłby uniknąć sytuacji, z którymi borykamy się cyklicznie – mówi Grzegorz Grzegorek, rzecznik Centrum Pediatrii i Onkologii w Chorzowie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W resorcie zdrowia zapewniają, że nad problemem pracują. – Zdajemy sobie z tego sprawę, że procedury pediatryczne nie są wyceniane w sposób prawidłowy. W przyszłym roku resort ma zamiar to zmienić. NFZ już w piątek ma spotkać się z dyrektorami instytutów, gdzie takie kłopoty finansowe pod koniec roku wystąpiły – zapowiada Krzysztof Bąk, Ministerstwo Zdrowia.

Na te pożądane zmiany liczy m.in. Bożena Kozok. Jej 2,5-letni syn Kuba zachorował na białaczkę. Leczy się w zabrzańskiej klinice. – Czuję się bezpiecznie. Jest bardzo dobra opieka i jest dobrze – mówi Bożena Kozok, mama chorego ma białaczkę 2,5-letniego Kubusia. W tak dobrych rękach znaleźć powinno się każde z tych ciężko chorych dzieci. Bo dodatkowy stres w postaci groźby likwidacji szpitali, z pewnością na dobre im nie wychodzi.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button