Katastrofa pod Szczekocinami: Hamował tylko jeden maszynista!
Czarne skrzynki wskazują, że hamował maszynista pociągu relacji Warszawa-Kraków. Kilkaset metrów przed zderzeniem pociąg wytracił prędkość ze 100 km/h do 40 km/h. To pociąg, który wjechał na magistralę kolejową od strony Starzyn złym torem. Drugi z pociągów jadący z Przemyśla do Warszawy w chwili zderzenia miał prędkość 98 km/h. Tyle tylko, że czarna skrzynka nie zapisała śladów użycia hamulców. Prokuratura poskreśla, że to tylko cząstkowa opinia biegłych – śledczy czekają wciąż na pełen raport po analizie danych. Prokuratura nie wie dlaczego jeden z maszynistów nie hamował.
Pytań w śledztwie dotyczącym marcowej katastrofy kolejowej pod Szczekocinami wciąż jest więcej niż odpowiedzi – Prokuratura Okręgowa w Częstochowie, która prowadzi sprawę, przedłużyła w poniedziałek śledztwo o następne 3 miesiące. Przesłuchano już ponad 200 świadków, w tym pasażerów oraz pracowników różnych spółek kolejowych. Przesłuchani przez francuskich i hiszpańskich prokuratorów będą także pasażerowie pochodzących w tych właśnie krajów, którzy jechali feralnymi pociągami.
W kolejowej katastrofie do której doszło na początku marca tego roku pod Szczekocinami, zginęło 16 osób, a 98 zostało rannych. Liczba rannych zwiększyła się w porównaniu do poprzednich raportów – część z poszkodowanych nie korzystała z medycznej pomocy na miejscu i do śledczych informacje o ich leczeniu docierały później. Zarzuty w sprawie katastrofy usłyszały na razie dwie osoby – Jolanta S. i Andrzej N. – dyżurni ruchu. Postawiono im zarzuty nieumyślnego spowodowania katastrofy kolejowej.