RegionWiadomość dnia

Szacowna jubilatka z Zabrza. Kino Roma ma już sto lat!

Historia tego kina kręci się nieprzerwanie od 1912 roku. Zabrzańska Roma właśnie w grudniu świętować będzie stulecie istnienia. 20 lat krócej na świecie żyje Józef Kuszka. Doskonale pamięta czasy świetności tego kina. To właśnie tu umówił się na pierwszą randkę, spotykał się ze znajomymi. Najmilej wspomina pierwsze amerykańskie filmy wyświetlane na tym ekranie. – My tego nie znaliśmy, dużo reklam było. Potem zawsze po filmie rozmawialiśmy, która aktorka Ci się najlepiej podobała, to było coś nowego dla nas. Historyków po dziś dzień fascynuje nie tylko to wiekowe kino, ale i człowiek, który je wybudował. To Johan Porala, filmowiec z zamiłowania wywodzący się jednak z rodziny… rzeźników. – Postanawia rzucić te mięsa, to całe wędliniarstwo, na rzecz budowania kin, więc postać niezwykła. Wyłożył 250 tysięcy marek, by wybudować też dzisiejsze kino Roma – opowiada Dariusz Walerjański, historyk.

Kiedyś kin było tu więcej. Po jednym w każdej dzielnicy Zabrza. Wszystkie wypełnione po brzegi widzami. – My patrzyliśmy na program jaki był na przykład w Marzeniu i w Romie. Chcieliśmy to i to widzieć, to już na zapas kupiliśmy bilet do Romy. Jak się seans skończył w kinie Marzenie, to prędko lecieliśmy przez most i do Romy – wspomina Józef Kuszka. Po stu latach Roma częściej świeci pustkami. Sale kinową wypełniają najczęściej szkolne wycieczki. Choć pomysłów na to, jak przyciągnąć widza nie brakuje. – Koncerty, przeglądy kabaretowe, przeglądy teatralne, seanse dla szkół, także jest tutaj na pewno zupełnie inna otoczka niż w multipleksach – podkreśla Tomasz Olichwer, Kino Roma w Zabrzu.

Sprzęt też zupełnie nie z tej epoki. – To jest perełka. Nie wiem czy jeszcze gdzieś na Śląsku się znajdzie. To jest rzutnik, gdzie się kiedyś puszczało przeźrocza zamiast wszechobecnych reklam i to mogę powiedzieć, że jest latarnia, dwie elektrody i jest dalej na chodzie – mówi Adam Rapcewicz, operator w kinie Roma w Zabrzu. Tak jak inne kina studyjne na Śląsku. Choć z roku na rok ich liczba niestety maleje. – Często jest jakaś reaktywacja tych właśnie kin. One są udoskonalone pod względem technicznym, wiadomo wkroczyła cyfra. Ludzie chcą wrócić, to jest kwestia tej atmosfery, czy mają wrócić i do czego, a jeśli wrócą to czy te kina są na pewno na odpowiednim poziomie technicznym i na poziomie psychologicznym, czyli rzeczywiści tego widza szanują – tłumaczy Adam Pazera, kierownik kina Światowid.

Bo kino tu puszczane jest bardziej ambitne, a widz wymagający. Ludzie związani z Romą zapewniają, że zabrzańskie kino odzyska dawny blask. Choć zdaniem pana Józefa lata świetności dziesiątej muzy w tym miejscu już nie wrócą. – To jest puste miasto, nie ma żadnego życia.O godzinie 17 tak 30-40 lat temu przez plac Wolności nie szło przejść. Tyle było tych kin, restauracji i lokali.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Romy na szczęście nikt w mieście nie zamierza likwidować. Wielu chce ją ratować, by mogła magią kina przyciągać jak przed laty.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button