RegionWiadomość dnia

Bój o Pilsko trwa. Spór mieszkańców Korbielowa z ekologami

Ekolodzy kontra mieszkańcy w nieco odmiennych nie zwykle relacjach. Protest pod siedzibą obrońców przyrody, czy blokada wizji lokalnej. By chronić inwestycję, którą zieloni chcą zablokować gotowi są niemal na wszystko.Tam jest praca, tam jest dla nas tak samo. My też jesteśmy za ekologią, jak najbardziej absolutnie, ale nie pseudoekologią – mówi Maria Jurek, mieszkanka Korbielowa

Czy oni zapewnią byt mojej rodzinie ? Czy oni coś zrobią w tym kierunku, żeby mi pomóc? – pyta Justyna Czuł, mieszkanka Korbielowa.

Nie czekając na niczyją pomoc założyli stowarzyszenie. – Brak inwestycji, to jest dla nas koniec życia, dlatego że w Korbielowie się nic nie dzieje. Ludzie niestety muszą wyjeżdżać za granicę za pracą, a tak być nie może – podkreśla Lidia Makuch, mieszkanka Korbielowa. Nadzieje na nowe życie pojawiły się kilka miesięcy temu, gdy prywatny inwestor przejął od Gliwickiej Agencji Turystycznej stację narciarską Pilsko. – Takie są nasze plany, żeby za dwa-trzy sezony, to już był nie tylko powiedzmy ośrodek, ale żeby to był kurort taki jak na Zachodzie jest. Jak jest za granicą u naszych sąsiadów – oznajmia Leszek Łazarczyk, właściciel Ośrodka Narciarskiego Pilsko w Korbielowie.

Choć to być może będzie musiało poczekać. Wszystko za sprawą Stowarzyszenia na Rzecz Wszystkich Istot. Ekolodzy, złożyli do prokuratury doniesienie o łamaniu przez inwestora prawa. – Czekamy na dokumentację z Urzędu Miejskiego. Na dokumentację od Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego i dopiero po zgromadzeniu niezbędnej dokumentacji zostanie podjęta decyzja– tłumaczy Alicja Borowska, Prokuratura Rejonowa w Żywcu. Takie postrzeganie prawa przez ekologów, to jednak zdaniem mieszkańców nic innego, jak ekoterroryzm. – Za dużo tych szkód, które wyrządzili na terenie kraju, to nie jest sprawa tylko Pilska. Jesteśmy w Bystrej, Szczyrk również ma problemy, patrząc dalej Andrychów to samo – uzasadnia Zbigniew Czarnik, Ruch Społeczny Obrońców Pilska.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W Andrychowie ekolodzy inwestycję wartą kilkaset milionów złotych blokują już lata. Według nieoficjalnych szacunków, każdy rok przestoju, to dla inwestora straty nawet rzędu 10 milionów. – Stoi czwarty sezon, bo po prostu im się wszystko nie podoba, więc zawsze coś znajdą, jakiś powód, żeby się odwołać. Nawet jak napiszą, że im się coś nie podoba, to też trzeba rozważyć. A kolejne instytucje, czyli WSA, Naczelny Sąd Administracyjny, wszystkie muszą to rozważyć– opowiada Tomasz Andrejko, inwestor, Czarny Groń.

Powód z reguły ten sam, brak stosownych zezwoleń, czy po prostu ochrona natury. Z oskarżeniami o jej niszczeniu spotkał się niemal każdy, kto tylko na inwestycję w Beskidach się zdecydował. Co więcej jak mówią właściciele ośrodków narciarskich tłumaczenia ekologów często nie znajdują pokrycia w rzeczywistości. – To jest absurd, bo po pierwsze wilków w Szczyrku nie ma, to jak one mają migrować do Brennej, a nawet, gdyby ten korytarz stworzyć. To ten korytarz, by się kończył na gęstej zabudowie w Brennej – odpowiada Stanisław Richter, prezes Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego. Mimo to, wiele pomysłów na inwestycje w tych stronach kończy się na etapie planów.Nie może być tak, że rozwijamy ośrodki narciarskie, sport, rekreację w taki sposób. Są określone procedury i one muszą być po prostu przestrzegane – zaznacza Grzegorz Bożek, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

Powstały takie naszym zdaniem sytuacje prawne, które trzeba wyjaśnić, do tego są odpowiednie służby. To nie ekolodzy i nie organizacje pozarządowe będą wyjaśniały tę sytuację, tylko odpowiednie służby państwa – dodaje Jacek Bożek, klub Gaja.

Jaka będzie decyzja prokuratury w przypadku Pilska? Dowiemy się jeszcze w tym roku. Tymczasem na linii mieszkańcy – ekolodzy pat.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button