KrajRegionWiadomość dnia

Co działo się w polskiej polityce w 2012 roku?

Dla kogo w polskiej polityce w najbliższym roku powieją pomyślne wiatry? Chętnych jest wielu i to, mimo że w 2013 wyborczych konfitur do zebrania nie będzie. Na fali w nowy rok wpłynie z pewnością Janusz Piechociński. To największy wygrany polskiej polityki w mijającym roku. – Miałem odwagę rywalizować, ale mam też odwagę ponieść konsekwencje w wyniku tego, że wygrałem ku zaskoczeniu wielu – mówi Janusz Piechociński, minister gospodarki.

Najbardziej Waldemara Pawlaka, który odszedł w polityczny niebyt. Po porażce w wewnątrzpartyjnej rozgrywce, ustąpił też ze stanowiska wicepremiera i ministra gospodarki. Jego następca szybko przyjechał na Śląsk, na początek z dobrym słowem.Zapowiadam, że będę wicepremierem i ministrem gospodarki bardzo pracowitym i bardzo aktywnym w tym obszarze, nie tylko w promocji polskiej wytwórczości na zewnątrz, ale także w rozwiązywaniu napięć między środowiskiem pracodawców a pracowników – deklarował Janusz Piechociński, minister gospodarki. Tych rzeczywiście nie brakowało, bo na ulice wyszły wszystkie związki zawodowe. Nad województwem śląskim zawisła nawet groźba strajku generalnego. 

W grudniu pojawiła się inna groźba. Po fiasku Kolei Śląskich ze stanowiska marszałka ustąpił Adam Matusiewicz i przez kilkanaście dni Platformie nie udawało się znaleźć jego następcy. Aż w ostatnich dniach grudnia rękawicę podjął Mirosław Sekuła. Dlaczego akurat on? A dlaczego nie? – To jest autonomiczna decyzja PO – kto jest marszałkiem. Oczywiście poinformujemy naszych koalicjantów o decyzji – mówił Tomasz Tomczykiewicz, szef śląskich struktur PO. Ci mają swoje problemy. Ruch Autonomii Śląska zyskał wprawdzie jednego radnego w Sejmiku Województwa, ale stracił wielu zwykłych członków. – Spada jakby z naszego wyboru. Tak jak zapowiadaliśmy jakiś czas temu, prowadzimy konsekwentną weryfikację naszych członków zwyczajnych – mówi Jerzy Gorzelik, członek zarządu woj. śląskiego, RAŚ.

Za to nadzwyczajnych wysiłków będzie potrzebowała Platforma, żeby przekonać wyborców, że jeszcze spełni przedwyborcze obietnice. – Brak w zasadzie reform. Mamy właściwie stagnację, jeśli chodzi o politykę międzynarodową, a co najważniejsze, afera Amber Gold pokazała, że w Polsce nie ma właściwie instytucji sprawiedliwości – zaznacza dr Marcin Gacek, socjolog polityki, UŚ.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Jest za to Prawo i Sprawiedliwość, które w tym roku, oprócz stałego tematu katastrofy smoleńskiej, do polityki wprowadziło coś jeszcze – premiera technicznego jako przeciwwagę dla premiera rzeczywistego. – Jak popatrzymy na to, że było kolejne expose premiera, gdzie właściwie tak między nami: kto by powiedział, co w tym expose było ciekawego i z czym byśmy mogli wyjść? Więc to rzeczywiście pokazuje jałowość tego, co było w tym roku – stwierdza Grzegorz Tobiszowski, poseł PiS.

Na tym tle niemal szerzej niezauważona przeszła pokoleniowa zmiana w SLD. Na razie głównie w województwie śląskim, w którym Zbyszek Zaborowski został odsunięty przez grupę skupioną wokół posła z Częstochowy Marka Balta. – Dla mnie najważniejsze jest województwo śląskie, żeby w tym województwie lepiej się żyło, i żeby SLD odgrywało większą rolę. Na Warszawę przyjdzie czas kiedy indziej – mówi Marek Balt.

Czasu nie traci za to Janusz Palikot, który podróżując po Polsce niemal w pojedynkę próbuje zyskać dla partii kolejnych zwolenników. Na zmianę retoryki w jego przypadku nie ma co liczyć.

Komentatorzy zgodnie podkreślają, że w 2013 roku na przełom w polskiej polityce nie ma liczyć. No chyba, że kryzys gospodarczy będzie na tyle głęboki, że zaklinanie rzeczywistości płytkimi słowami okaże się niewystarczające.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button