RegionWiadomość dnia

Historia Katarzyny W. powoli dobiega końca

To jeszcze nie finał, ale już początek końca. Końca sprawy, którą od roku żyła niemal cała Polska. Według prokuratury Katarzyna W. udusiła własne dziecko, do sądu wpłynął akt oskarżenia w tej sprawie. – To jest 27 tomów akt sprawy. Sam akt oskarżenia ma ponad 180 stron, zawnioskowanych jest 40 osób do przesłuchania w toku trwania procesu – mówi Krzysztof Zawała, Sąd Okręgowy w Katowicach. Jeśli prokuratura udowodni jej winę – Katarzyna W., za zabójstwo córki trafi do więzienia na co najmniej 8 lat. Szczegóły miały zostać przekazane dziennikarzom dzisiaj, ale prokuratura w ostatniej chwili zdecydowała, że o sprawie  informować nie będzie. Być może to efekt tego, że w tej sprawie zarzuty padały także… pod adresem prokuratury. Mowa o “przeciekach” i refleksjach jakimi śledczy mieli dzielić się z dziennikarzami. Między innymi: że dziewczynkę zamordowano, a jej matka mogła mieć wspólników.

Całe zamieszanie rozpoczęło się 24 stycznia. Wtedy zgłoszono zaginięcie małej Magdy. Jej matka utrzymywała, że dziewczynkę porwano. – Zajrzałam do wózka, ale na środku leżał tylko listek. Madziunia została zabrana razem z tym różowym kocykiem, później przyjechało pogotowie. Za pomoc w odnalezieniu dziecka wyznaczono nagrodę. W poszukiwania zaangażowano kilkuset policjantów. – Przekazywaliśmy niestety tylko część tego co robiliśmy i część tego co wiedzieliśmy, ponieważ gdybyśmy byli zupełnie szczerzy od samego początku to efekty tych czynności byłyby mizerne, jeżeli nie żadne – tłumaczy podinsp. Andrzej Gąska, Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach.

W sprawę na życzenie rodziny Madzi zaangażował się też Krzysztof Rutkowski, wytykając opieszałość i krytykując pracę policji. To właśnie on zdemaskował Katarzynę W. Całej sprawie od początku przygląda się dziennikarz Marcin Pietraszewski, jego zdaniem roli byłego detektywa w rozwiązaniu sprawy nie można przeceniać, bo poza medialnym szumem w sprawie nie zrobił nic. – Oczywiście trzeba mu oddać to, że złamał Katarzynę W. i przyznała mu się do tego, ale to już było na granicy prawa i w sytuacji gdy prokuratura wydała nakaz jej zatrzymania, bo policja też miała informację, że dziewczynka nie żyje.

Jej zwłoki ukryto w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu. Wstępnie prokuratura zarzuciła Katarzynie W. nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka. Wersję o nieszczęśliwym wypadku, potwierdziły nawet wyniki sekcji zwłok. Potem matkę małej Madzi aresztowano, ale w dniu pogrzebu córki wyszła na wolność. Opinia biegłych nie pozostawiła wątpliwości: dziecko zostało zamordowane. Zarzuty zostały zmienione, a Katarzyna W. ponownie aresztowana.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Wkrótce po wyjściu z aresztu Katarzyna W. zniknęła. Wydano za nią list gończy. Pod koniec listopada została zatrzymana pod Białymstokiem. Na proces czeka w areszcie. Ten potrwa co najmniej kilka miesięcy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button