eWUŚ i czas prawdziwej próby. Daje radę?
Karina Gosiaczewska choruje na cukrzycę. Dziś jak zwykle miała przygotowaną kartę czipową, poproszono ją jednak o dowód. – Jestem pierwszy raz w tym roku u lekarza i dosyć duże zaskoczenie, ale mi to nie sprawia problemów czy to karta, czy dowód. Nie ma problemu żadnego. Problem pojawia się dopiero gdy o pomoc prosi osoba, która w systemie Elektronicznej Weryfikacji Uprawnień Świadczeniobiorców nie figuruje jako ubezpieczona. Jeśli rzeczywiście nie jest, za leczenie płaci. Jeśli to błąd pracodawcy lub systemu wypisuje deklaracje. – Plusem są te oświadczenia, wtedy nie ma niespodzianek, jeśli pacjent na pewno jest ubezpieczony, a jest błąd systemowy, informatyczny, to on tego samego dnia zostanie przyjęty – wyjaśnia Tomasz Paw, lekarz.
System przyjął się też w szpitalach. Do rejestracji w izbie przyjęć też wystarczy tylko dokument tożsamości z numerem pesel. Taki sprawdzian trwa zaledwie kilka sekund. To dodatkowy obowiązek dla pracowników administracji czy pielęgniarek, ale dla całego szpitala to duże ułatwienie. – Na pewno jest to o wiele lepsze pod tym kątem, że szpital ma zweryfikowanego takiego pacjenta. Lekarze mogą się zająć tylko leczeniem, a nie weryfikacją pacjentów – zaznacza Marek Kopczacki, rzecznik Szpitala Specjalistycznego Nr 2 w Bytomiu.
W przypadku błędu systemu lub pracodawcy każdego dnia osoba hospitalizowana lub jego bliscy wypisują oświadczenie o ubezpieczeniu. Fundusz zwróci pieniądze za leczenie, jeśli deklaracja będzie prawdziwa. Ta zmiana nie oznacza jednak, że czipowe karty można wyrzucić do kosza. – Ta karta nadal jest potrzebna do rejestracji, rejestracja jest wtedy szybsza. Na tej karcie są nasze dane personalne w związku z tym one w momencie kiedy karta jest w czytniku są pobierane przez system informatyczny ZOZ i jest drukowana recepta – tłumaczy Jacek Kopocz, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału NFZ.
Jedni pracy mają trochę mniej, innym system jej przysporzył, ale najważniejsze, że w pierwszych dniach roku nie choruje i działa sprawnie.
