RegionWiadomość dnia

Były naciski w Siemianowicach Śląskich? Sprawa ma trafić do prokuratury

Skandal wybuchł, kiedy do mediów wyciekło nagranie rozmowy pomiędzy wiceprezydentem Dariuszem Bochenkiem a kierownikiem Straży Miejskiej w Siemianowicach, Marcinem Biłką. Miejski urzędnik przekonywał w nim strażnika aby jak najszybciej anulować mandat wystawiony jednemu z przedsiębiorców. Wiceprezydent sugerował polubowne załatwienie sprawy i zapomnienie o wszystkim.

Magistrat sprawę komentuje niechętnie, mówiąc o kontrolowanym przecieku. W ramach komentarza na stronie Urzędu Miasta pojawiło się specjalne oświadczenie:

Na przestrzeni ostatnich lat mieliśmy do czynienia z licznymi wyciekami informacji, tak z urzędu miasta, jak i innych podległych jednostek. Te informacje nie są tajne, ale dziwiła nas prędkość z jaką wypływały one na zewnątrz. Dodatkowo otrzymywaliśmy liczne informacje od mieszkańców, że podobne wycieki są ze Straży Miejskiej. Co więcej: mieszkańcy skarżyli się, iż często bywa tak, że osoba popełniająca wykroczenie drogowe (np. parkując w miejscu niedozwolonym) szybciej przestawiała swój pojazd niż na miejscu zjawiał się wezwany przez innych patrol. Było podejrzenie o dziwnym ostrzeganiu takich ludzi.

Chcąc ustalić charakter wycieków kierownictwo urzędu zaczęło używać prowokacji. I tak dokładnie było też w tym przypadku. Pierwszy zastępca prezydenta Siemianowic Śl. Dariusz Bochenek, po wcześniejszej konsultacji tylko i wyłącznie z Piotrem Saternusem, komendantem SM, chciał w ten sposób sprawdzić, czy po pierwsze funkcjonariusz SM ulegnie bezprawnej presji, a po drugie, czy ów fakt – podobnie jak wiele innych wcześniej – nie wypłynie na zewnątrz. Tym razem prowokacja okazała się udana. Obecnie ustalamy kto jest autorem owego wycieku. Komendant Saternus powiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa – kradzieży nagrań audio z serwera SM.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Stąd też w dniu rozmowy Piotr Saternus był na urlopie – by postarać się ustalić, co się dzieje w jednostce pod jego nieobecność. Postępowanie o sygnaturze podanej w nagranej rozmowie telefonicznej nie zostało umorzone. Do tej pory mieszkaniec, o którym mowa podczas tej samej rozmowy miał 5 (słownie pięć) spraw prowadzonych przez Siemianowicką SM. Dwie z nich zakończyły się wyrokami sądowymi, dwie pouczeniami, a jedna mandatem karnym.

Urzędnicy z Siemianowic ustalają teraz kto jest autorem przecieku. Samo postępowanie mandatowe wobec pana K. nie zostało umorzone, a cała sprawa może znaleźć finał w sądzie, bo dzisiaj kierowana jest do prokuratury, która ma zbadać czy są przesłanki aby zająć się wyciekiem telefonicznej rozmowy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button