RegionWiadomość dnia

Trudna profesja ratownika górniczego. Nasz reporter w akcji! [Wideo]

Dzięki ujęciu z kamery na podczerwień widać, że ratownik oddycha powietrzem, które ma ponad 40 stopni Celsjusza. Do tego kilkadziesiąt kilogramów ekwipunku. Trudne warunki, ale i tak mocno ćwiczebne. – Od tej presji, jeśli chodzi o ratowanie życia ludzkiego to się rożni. Jak wiadomo nie można porównać tego do niczego, bo każda akcja jest inna i nigdy nie ma dwa razy tak samo – oznajmia Grzegorz Kaleja, ratownik górniczy z KWK Bobrek-Centrum. W nowej komorze ćwiczeń oni też mogą zrobić tak, by za każdym razem było inaczej. Pulsometry ratowników, kamery stacjonarne zwykłego podglądu, kamery termowizyjne trzy. Wszystko po to, by kontrolować stan zdrowia ćwiczących ratowników, kiedy w sztabie akcji postanowią jednak podkręcić kilka parametrów szkolenia. – Jesteśmy w stanie zmienić wszystko praktycznie. Sterujemy temperaturą, wilgotnością odwzorowując warunki jakie panują na dole, na kopalniach – wyjaśnia Damian Stępień, OSRG w Bytomiu.

Są w stanie wywołać sztuczny ogień, czy utrudnić prace ratownikom odtwarzając krzyki ratowanych. Każdy z ratujących w górnośląskich kopalniach będzie musiał teraz co najmniej raz w roku ją odwiedzić. – Jesteśmy najlepsi w Europie w tej chwili, jeżeli chodzi o wyposażenie tego typu komór do ćwiczeń dla ratowników górniczych– podkreśla Zygmunt Ożóg, dyr. Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie chcieli się przekonać na własnej skórze, czy na pewno jest, aż tak ciężko. Naszego reportera, na potrzeby materiału, zmusiliśmy do przejścia kilkuset metrów w prawdziwe ekstremalnych warunkach. – Nie jest dobrze. Momentami jest taka mgła, że nie widziałem pana przede mną – mówił Adam Szaja, reporter Silesia Informacji.

I śmiało można powiedzieć, że w pracy został przeczołgany jak nigdy. Pewnie gdyby nie pomoc zawodowców, próba amatora mogłaby się skończyć przerwaniem dziennikarskiego eksperymentu. – To jest tak, jak z tenisem. Siedząc przed TV się wydaje, że wszystko jest łatwe i proste. Tutaj szedłem jeszcze bez tego aparatu tlenowego, więc było wiele, wiele łatwiej. Kilkanaście kilogramów mniej na plecach i ta temperatura nie była aż tak duża – relacjonuje Adam Szaja.

Zrobilibyście z niego ratownika? – Ja myślę, że początek tak, ale jeszcze troszkę musiałby nad sobą popracować. Zachęcamy do pracy nad sobą – odpowiada Wojciech Najman, wicedyrektor OSRG w Bytomiu.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Powtórzyłbyś to kiedyś, z przyjemnością? – Z przyjemnością? Nie wiem, ale myślę, że jak będzie trzeba to powtórzymy, ale teraz Twoja kolej – zaznaczył Adam Szaja.

Jednak to, co zobaczyliśmy wystarczy, by stwierdzić – teraz próba dla zawodowego ratownika jest tu naprawdę ciężka. Ale dzięki temu do tych prawdziwych akcji wysyłani będą od teraz tylko ci w najlepszej kondycji.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button