RegionWiadomość dnia

Myśliwi złamali zasady, strzelali do zwierząt przy paśnikach?

Myśliwi – prawdopodobnie z koła myśliwskiego Orlik w Czeladzi – mieli strzelać na prywatnym terenie do pasących się saren – tu na nagraniu Mari Kosałki. – Przeżyłam szok powiem szczerze. Patrzę idzie mężczyzna po mojej działce, to że idzie, gdyby szedł na spacer wszystko w porządku, ale niesie broń pod pachą. Bardzo mnie to zdenerwowało – opowiada Maria Kosałka, dokarmia zwierzęta. Myśliwych, a raczej bandytów – jak utrzymują mieszkańcy Bobrownik Będzińskich, miało być 15. Z właścicielami działek, na które wtargnęli nie chcieli rozmawiać. – Ten pan zaczął uciekać. Powiedziałam czy mogę zamienić parę słów i czy może się przedstawić. Powiedział, że nie będzie ze mną dyskutować – wspomina Karina Dyszy.

Jednemu z mężczyzn mieli nawet grozić bronią. Na miejsce wezwano policję, ale ta zajścia nie potwierdziła. – W tej chwili żadne takie zgłoszenie nie wpłynęło. Policjanci z Wojkowic pojechali tylko i wyłącznie sprawdzić czy na tym terenie odbywa się zgłoszone polowanie, co potwierdzili – informuje asp. Adam Jachimczak, Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach.

Policja powiedziała mi, że mają prawo chodzić tam, po tym terenie, bo płacą podatki do urzędu gminy. Ja wiem, że podatek płacę ja – od mojego terenu prywatnego, nie jacyś panowie z bronią – odpowiada Roman Dyszy.

Zawstydzony zachowaniem kolegów z koła jest myśliwy Daniel Bloch. – Zwierzyna się blisko domu trzyma, bo ona tutaj czuje pożywienie i nie pójdzie w pole, bo tam nic nie ma. Nawet jeśli to nie sprawa dla prokuratury, to myśliwym, którzy naruszają łowiecką dyscyplinę, może grozić postępowanie dyscyplinarne. – Jeżeli ktoś z tej dyscypliny się wyłamuje, to oczywiście przez środowisko zostaje szybko weryfikowany i dla takich osób nie ma miejsca w Polskim Związku Łowieckim – podkreśla Mariusz Miśka, Polski Związek Łowiecki.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Prawo zabrania polowania na zwierzęta przy paśnikach. Nie wolno też strzelać w odległości mniejszej niż 100 metrów od zabudowań. – To nasza prywatna działka to nie wiem czy im wolno po naszej prywatnej działce chodzić, także byliśmy tym wszystkim bardzo zszokowani – mówi Zygmunt Żyłowski, który dokarmia zwierzęta.

Bo strzelanie do zwierząt w takich okolicznościach to nie myślistwo, a kłusownictwo.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button