AlarmKrajRegionWiadomość dnia

Strajk na kolei zakończony. Stanęło ok. 300 pociągów. Koleje Śląskie podstawiły autobusy

Choć biała broń ostatecznie w ruch nie poszła, ruch i tak sparaliżowali. – Myślę, że przystąpimy do następnych działań statutowych, czyli ewentualnie do strajku generalnego – zapowiada Stanisław Chrustek, Regionalna Sekcja Kolejarzy “Solidarność”. Już ten dzisiejszy ostrzegawczy wystarczył, by wywołać chaos. Na Śląsku stanęło aż 100 na 300 w skali kraju unieruchomionych pociągów. – Nie może to być wszystko kosztem pasażerów. Każdy ma swoją pracę, musi dojechać do szkoły, do pracy – stwierdza Justyna Zarębska, pasażerka. A niektórzy jeszcze dalej, jak pani Teresa, która rano miała być w Łodzi. Mimo że sama pochodzi z kolejarskiej rodziny, takich działań nie pochwala. – Na pewno nie wracam pociągiem, już mam zaklepany busik. Dopóki nie będzie normalne, to jeździć koleją nie będę – deklaruje Teresa Żodziewska, pasażerka.

KOLEJE ŚLĄSKIE NA CZAS STRAJKU OSTRZEGAWCZEGO NA KOLEI PRZYGOTOWAŁY ROZKŁAD JAZDY AUTOBUSÓW ZASTĘPCZEJ KOMUNIKACJI

 

W piątek na wieść o strajku, wielu z jazdy po prostu zrezygnowało. Nie do wszystkich jednak informacja o proteście dotarła. Zaskoczeni zostali ci, którzy choć do pociągu weszli przed godziną siódmą, zatrzymać musieli się jeszcze zanim dotarli do celu. – Zostało zatrzymanych ponad sto pociągów. Z tym, że zaplanowano ich zatrzymywanie na głównych stacjach w sposób uporządkowany – informuje Maciej Dutkiewicz, Polskie Linie Kolejowe.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Aby zapanować nad bałaganem Koleje Śląskie zapewniły pasażerom komunikację zastępczą. W całym regionie dla podróżnych przygotowano blisko sto takich pojazdów. – Miał być podstawiony autobus, ale nie ma autobusu. Nie wiadomo, czy stoi pociąg, bo za 15 minut ma się skończyć strajk. Pytałam, czy stoi pociąg do Gliwic, ale nikt nie wiedział – mówi Aleksandra Gołkowska, pasażerka.

Zamieszanie zamiast skończyć się o godzinie dziewiątej, wraz z zakończeniem strajku, tak naprawdę dopiero się zaczęło. – Priorytetem do przywrócenie ruchu są pociągi Intercity, pociągi dalekobieżne – najtrudniejsze do uregulowania w tego typu sytuacjach – stwierdza Maciej Zaremba, Koleje Śląskie. Sytuację na kolei udało się unormować dopiero popołudniu.

Do południa kolejną rundę rozmów z zarządem PKP w stolicy toczyli związkowcy. Domagają się zachowania 99-procentowych ulg na przejazdy dla pracujących kolejarzy i 80-procentowej dla emerytowanych pracowników. PKP chcą od tych ostatnich po 140 złotych rocznie, by przywilej mogli zachować. Na zmianach stracić mają też rodziny kolejarzy, bo im ulgę zmniejszono z 80 do 50 procent. Związkowcy żądają miesięcznie rekompensaty w wysokości 720 złotych. Tymczasem oni sami za strajk mogą zapłacić wysoką cenę. – Gdyby na przykład okazało się, że w niektórych miejscach strajkujący wyszli na tory, będziemy wtedy wyciągać konsekwencje do osób, które ewentualnie złamały prawo.

Prawo do strajku rzecz święta – przekonują związkowcy. Z dzisiejszych negocjacji z zarządem PKP, choć nie przyniosły rozstrzygnięcia, mimo wszystko są zadowoleni. – To jest pierwsza faza, jest jeszcze daleko do porozumienia, ale to dobry krok. W końcu zaczęliśmy merytorycznie rozmawiać – mówi Leszek Miętek, Solidarność. Rozmowy mają być kontynuowane w poniedziałek. Póki co nie można wykluczyć, że ten paraliż wkrótce może się powtórzyć. Groźba strajku generalnego na kolei jest nadal realna.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button