RegionWiadomość dnia

Śląsk żąda dostępu do morza! Doczekamy się śląskiego żaglowca?

Bez morza, portu i statków. Mimo to w Tychach nawet zimą potrafią stworzyć iście morski klimat, na razie tylko ten muzyczny. – Gdziekolwiek jesteś możesz śpiewać szanty. Ludzie znają te pieśni, w swoim języku, ale je znają, więc to jest wspaniałe. Każdy może je zaśpiewać niezależnie skąd pochodzi – mówi Chris Ricketts, artysta folkowy z Portsmouth. Z Jastrzębia Zdroju pochodzi za to sternik Arkadiusz Wąsik. O śląskim żeglarzu w ostatnich kilku dniach zrobiło się głośno, po tym jak na jednym z portali społecznościowych zaproponował kolegom, by zbudować śląski żaglowiec.Na dziś najistotniejszą rzeczą jest to, aby projekt, inicjatywę poparło jak najwięcej ludzi, czyli generalnie rzecz biorąc w ludziach jest zawsze siła. Niespełna dwa tygodnie po zainicjowaniu akcji grupa wspierająca pomysł przekroczyła barierę tysiąca członków. W akcję włączyli się muzycy szantowi, pasjonaci żeglarstwa, ale także przedstawiciele władz lokalnych. – Okrzyknięto mnie kapitanem projektu. Nie jestem kapitanem, jestem tylko sternikiem morskim, ale fakt stał się faktem i za sobą drzwi zamknięte. Podjąłem rękawice, trzeba działać – dodaje Arkadiusz Wąsik, pomysłodawca projektu.

Żaglowiec ma być w pełni przystosowany dla osób niepełnosprawnych, które do tej pory nie miały możliwości przeżycia takiej przygody. Bo w tym całym projekcie ważna jest integracja. – Zależy nam na tym, aby mógł nam posłużyć jako podstawa programu, jaka nam się marzy. “Erasmus pod żaglami” bardzo byśmy chcieli, w którymś momencie w rejsy wysyłać młodzież polską wraz z partnerami z uczelni erasmusowych, zagranicznych, żeby rzeczywiście ci ludzie się poznawali, pracowali razem – wyjaśnia dr Paweł Jędrzejko, fundacja “Żeglowanie bez Barier”. I choć na razie większość wspiera projekt duchem to jednak część z nich zaczęła już działać. Na początek fundacja. – Stworzyliśmy statut. Czekamy na sfinalizowanie sprawy formalnej i jak formalnie będziemy już fundacją “Żeglowanie bez barier”, to zaczniemy działać i budować śląski żaglowiec – stwierdza Arkadiusz Wąsik.

Projekt do tanich należeć nie będzie. Szacuje się, że by taki żaglowiec zbudować potrzebnych jest około trzydzieści pięć milionów złotych. Pomysłodawców to jednak nie zniechęca. – Moim zdaniem dla naszego regionu to byłby kapitalny element marketingowy. Bardzo pozytywny, więc z całą pewnością będziemy starali się przekonać marszałka Sekułę o sensowności tego projektu i jesteśmy absolutnie pewni, że ten projekt się spotka z zainteresowaniem. Tym bardziej, że już władze lokalne wstępnie wyrażają swoją przychylność – wyjaśnia dr Paweł Jędrzejko. Kolegów pomysłem kupili od razu. – Pomysł z żaglowcem śląskim oczywiście, że jest dobry, bo to nie chodzi o to, że za niedługo Wielkopolska zbuduje swój. To jest kolejna akcja, która ma podłoże żeglarskie, morskie, szantowe, bo przecież my muzycy szantowi jesteśmy jakby w tej grupie zachęcającej do tego – zaznacza Wojciech Harmansa, organizator festiwalu, zespół Perły i Łotry.

Kto wie, być może na którejś z kolei edycji szantowego festiwalu będzie można o śląskim żaglowcu zanucić pieśń.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button