Region

Sztuczne słońce powstało w Katowicach

Na pewno nie łazienkowa a po włączeniu może mocno poparzyć. Wtedy wejść tutaj się nie da, no chyba, że w specjalistycznym kombinezonie. – Imituje promieniowanie słoneczne. Pozwala badać wytrzymałość i sprawność kolektorów słonecznych w warunkach laboratoryjnych – wyjaśnia Patryk Białas, Park Naukowo-Techniczny Euro-Centrum w Katowicach. Eksperci mówią o nim sztuczne słońce. To jedyne w kraju specjalistyczne laboratorium tego typu. To właśnie tu sprawdza się trwałość, wydajność i jakość solarów. Te są coraz bardziej popularne i coraz częściej wykorzystywane nawet w małych gospodarstwach domowych. – W tej chwili na kolektorze mam 25 stopni – mówi Janusz Szeja, mieszkaniec Mikołowa. I to w samym środku zimy. Wprawdzie o tej porze roku nie grzeje w stu procentach, ale Janusz Szeja z Mikołowa już liczy zaoszczędzone w ten sposób pieniądze. Kolektory słoneczne zainstalował pół roku temu. – Był zainstalowany bojler elektryczny i za prąd płaciliśmy chyba z 200 złotych miesięcznie, a w tej chwili na pewno jest mniej.

A w lecie ciepła woda dzięki tym urządzeniom jest praktycznie za darmo. Ekologiczną energię prosto z nieba i to w hurtowych ilościach od roku produkuje jaworznicka parafia. Energia z dachu kościoła trafia prosto do parafian. – Bardzo dobry pomysł. Myślę, że proboszcz powinien tutaj dostać jakąś nagrodę za to, że tak wymyślił. Że nie kominy z jakimś dymem, tylko są kolektory, bo u nas jest coraz więcej słońca – stwierdza Małgorzata Ryczek, mieszkanka Jaworzna. I coraz więcej takich fotowoltaicznych instalacji. O tym, że cieszą się coraz większym powodzeniem świadczą prawie w pełni wykorzystane na nie dotacje unijne. – Kwota przeznaczona na kredyty 2 miliony złotych. Prawie cała została wykorzystana, bo milion osiemset , dlatego zarząd i i rada nadzorcza funduszu podjęły decyzję o tym, by utworzyć kolejną edycję – wyjaśnia Ewa Maniecka, Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska w Katowicach.

Edycję, w której do wzięcia są 3 miliony złotych. Wnioskujący o unijne środki mogą liczyć na zwrot prawie połowy kosztów. – Okres zwrotu może jest trochę zniechęcający, że jest długi, ale można to porównać z jazdą samochodem. Jeżeli mielibyśmy do wyboru samochód, który zużywa osiem litrów na 100 kilometrów i samochód, który kosztuje trochę drożej, ale zużywa jeden litr – tłumaczy prof. Andrzej Kowalczyk, specjalista ds. nauki i współpracy z gospodarką.

To rachunek jest na tyle prosty, że powinien przekonać nawet tych, którzy do tej zdrowej energii prosto z nieba nadal podchodzą sceptycznie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button