RegionSport

Janowicz razy dwa i Polska wygrywa

Pod względem sportowym mecz ze Słowenią był sukcesem, co wcale nie oznacza, że do postawy naszych zawodników nie można mieć zastrzeżeń. Najbardziej zawiodła para Mariusz Fyrstenberg i Mariusz Matkowski, która w słabym stylu przegrała z rywalami grającymi ze sobą raptem raz, dwa razy do roku (Żemlja/Kavcić). Polacy słabo serwowali, za to rywale bombardowali ich trudnym podaniem, nawet z drugiego serwisu. – Słoweńcy nie mieli nic do stracenia, dużo ryzykowali – próbowali tłumaczyć się Polacy. Widać jednak bardzo wyraźnie, że po formie czołowej do niedawna pary świata nie ma śladu. I wszystkiego nie można zrzucać na niedawną kontuzję kolana Mariusza Fyrstenberga.

Na szczęście cały czas na fali wznoszącej jest Jerzy Janowicz. Wygrał dwa single i właściwie zapewnił Polsce zwycięstwo. Na dodatek po raz kolejny pokazał, że potrafi sobie radzić z presją. – Wiedziałem, że ten mecz (z G. Żemjlą – red.) to nasza jedyna szansa na dokończenie tego spotkania. Wiedziałem, że Łukasz Kubot podkręcił kostkę i nie będzie mógł grać. Pojawiła się dodatkowa presja – tłumaczył Janowicz. – Rywal popełniał mało błędów i punkty usiałem sobie sam wypracować. Bardzo ważny był wygrany tie-break w pierwszym secie. W kolejnych pokazałem już swoją najlepszą grę.

Wszyscy członkowie polskiej ekipy podkreślali, że bardzo dobrze czuli się przy dopingu polskich kibiców. Rzeczywiście, przez trzy dni w Hali Stulecia każdy mecz oglądało kilka tysięcy osób. Ale frekwencja to nie wszystko. Spotkanie ze Słowenią pokazało, że w Polsce na razie nie ma zbyt wielu tenisowo wyrobionych kibiców. Wielu przyszło do hali po prostu na piknik. Były kiełbaski, kanapki, gazowane napoje odkręcane nawet w trakcie gry. Do tego chodzenie i rozmowy podczas wymian. Również jeden z głównych sponsorów się nie popisał, fundując kibicom gadżet w postaci dmuchanych „klaskaczy”, znanych raczej z meczów siatkówki. Być może następnym razem w Hali Stulecia publiczność będzie się zachowywać jak należy. O tym, że to właśnie we Wrocławiu może zostać rozegrany kolejny mecz w Pucharze Davisa poinformowano podczas jednej z konferencji prasowych. Rywalem będzie z nim RPA. Wszystko wskazuje na to że w ekipie z Afryki nie zagra najlepszy tenisista – Kevin Anderson. Jeśli rzeczywiście tak się stanie, awans Polaków do barażu o grupę światową będzie bardzo prawdopodobny.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button