Zdradzamy kulisy pobytu Slasha na Śląsku

Wyczekiwany przez długie lata zarówno przez muzycznych dziennikarzy, jak i fanów. Ci Spodek wypełnili po brzegi. Najwierniejsi fani w Spodku pojawili się kilka godzin przed koncertem. Wśród nich pomysłodawcy akcji na gigantyczną flagę dla Slasha. Wcześniej przygotowali już taką niespodziankę dla Axla podczas koncertu Gunsów w Rybniku. – Tym razem mieliśmy dużo mniej czasu, ale fani nie zawiedli. Zrobiliśmy flagę 3,7×14 metrów, którą rozwiniemy prawdopodobnie. Mam nadzieję, że się uda podczas piątego utworu – mówił Adam Zieliński, pomysłodawca akcji “Flaga dla Slasha”.
Udało się. Tak samo jak przebrnąć przez konferencję. Zakazane pytania dotyczą Gunsów i Axla Rose. To już temat zamknięty. Za to Slash chętnie podzielił się tym, jak spędził dzień w Katowicach.- Byliśmy w naprawdę świetnym miejscu – w restauracji z tradycyjnym jedzeniem, jak ona się nazywała…? Zjedliśmy pyszne pierogi, sznycle – mówił Slash.
Ile Slash potrafił zmieścić, zdziwiło nawet właścicieli restauracji. Kilkanaście pierogów, cztery szaszłyki i korytko z tradycyjnym jedzeniem dla sześciu osób. Regionalna śląska kuchnia smakowała na tyle, by zostawić po sobie ślad w księdze gości. Dla nich ta niespodziewana wizyta w pamięci zostanie na długo. – Nie chcieliśmy go męczyć. Wiedzieliśmy, że jest po całym dniu. Menadżerka powiedziała, że jest dość zmęczony i chciałby sobie odpocząć, także nie narzucaliśmy się – mówi Dominika Wąsik, Chata z Zalipia.
O odpoczynku na scenie nie mogło być już mowy. Dwugodzinny koncert zaspokoił oczekiwania fanów. – Najbardziej w tym wszystkim zaskoczyła mnie publiczność, a raczej ilość tej publiczności. Środek tygodnia i pełny spodek. Takie rzeczy się chyba nie zdarzają w tych czasach w przypadku muzyki rockowej, ale oczywiście koncert wyśmienity, wybitny. Nie było jakiś super fajerwerków. Po prostu była dobra muzyka rockowa, gitarowa – stwierdza Piotr Brzychcy, zespół Kruk, fan “Gunsów i Slasha”.
Ściągnięcie po raz pierwszy do Polski gitarzysty nie było łatwe. Dziś już organizator koncertu zdradza kulisy negocjacji z gwiazdą. – Te rozmowy trwały rok. To było takie upominanie się, przypominanie o sobie. Sami nie do końca byliśmy pewni, czy chcą to z nami zrobić, czy nie chcą. Później już wiedzieliśmy, że są zainteresowani, i że mamy zaklepany termin – mówi Marta Sowa, Metal Mind Productions.
Było warto. Wiadomo już, że koncert Slasha w katowickim Spodku będzie należał do najważniejszych muzycznych wydarzeń roku 2013. Choć organizatorzy zapewniają, że nie ostatnim. Kolejna gwiazda równie wielkiego formatu odwiedzić Śląsk ma późną jesienią.