W Katowicach i Gliwicach grasuje fałszywy prokurator!
Do mieszkanki gliwickiej dzielnicy Sośnica zadzwonił mężczyzna, podając się za przyjaciela syna starszej pani. Wyjaśnił, że syn spowodował wypadek samochodowy, ale jest szansa uniknięcia odpowiedzialności – wystarczy …30 tys zł łapówki dla policjantów. Przyjaciel syna był bardzo zdeterminowany aby mu pomóc – zamówił nawet dla 81-letniej kobiety taksówkę, aby ta zawiozła ją jak najszybciej do banku po pieniądze.
Kiedy wróciła z pieniędzmi – w klatce schodowej czekał już na nią mężczyzna, któremu wręczyła oszczędności całego życia – 29 tys zł. Po kilku godzinach starsza pani zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa. Fałszywy przyjaciel syna rozpłynął się w powietrzu – szuka go gliwicka policja.
W Katowicach oszuści idą krok dalej. Nie tylko wspominają ofiarom o prokuratorze czy drogówce – ale sami podają się za śledczych lub policjantów. Jak mówi portalowi www.tvs.pl Jacek Pytel – rzecznik katowickiej policji – w jednym przypadku oszust wykazał się dużym sprytem, ustalając wcześniej dane personalne jednego z naprawdę istniejących i pracujących w Katowicach policjantów. W innym przypadku do 76-latka zadzwonił mężczyzna, podający się za …prokuratora. Powiedział starszemu panu, że jego wnuczek miał wypadek, ale sprawa może zostać “załatwiona” za 25 tys zł. 76-latek dał sięnabrać i oszczędności swojego życia przekazał wysłanemu po nie “przyjacielowi” wnuczka. Oczywiście – jak sie potem okazało – wnuczek żadnego wypadku nie miał, a dziadek stracił oszczędności życia.
Kolejny telefon odebrała 93-letnia mieszkanka Katowic. Rozmówca poinformował, że jej siostrzeniec potrzebuje gotówki na kupno auta. Tu jednak starsza pani wykazała się rezolutnością i zadzwoniła na policję. Jak mówi Jacek Pytel – niestety, w ostatnim czasie bardzo uaktywnili się także fałszywi wnuczkowie, pracownicy administracji czy gazowni lub elektrowni. Oszukanych ludzi wciąż przybywa. Policjanci apelują, aby w razie jakichkolwiek wątpliwości co do tego, z kim mamy do czynienia – dzwonić na policję.
