RegionWiadomość dnia

19-latka zginęła podczas nielegalnego wyścigu. Ruszył proces w sprawie tragicznego wypadku w Jaworznie

Na tę chwilę pani Zofia czekała z niecierpliwością, ale też trwogą. W maju zeszłego roku w wypadku zginęła jej 19-letnia córka. Po ponad rocznym śledztwie ruszył proces w sprawie nielegalnych wyścigów w Jaworznie. – Wyjeżdżał podobno z piskiem. Kolejny też przekroczył prędkość. Obaj są winni – mówi Zofia Słupińska, matka ofiary wypadku.

Choć uczestników wypadku było dwóch, wina, zdaniem prokuratury, spoczywa tylko na jednym. I to mimo tego, że w wyścigu nie uczestniczył. – Oskarżam Piotra Piszczka o to, że w dniu 17 maja 2012r. w Jaworznie na drodze dojazdowej do oczyszczalni ścieków przy ulicy Dąb w Jaworznie, nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu publicznym.

Jak ustalono, w trakcie zorganizowanego na tej drodze nielegalnego wyścigu, rozpędzone BMW uderzyło w wyjeżdżający z bocznej drogi samochód oskarżonego. Auta staranowały stojących przy drodze widzów. – Jakaś dziewczyna leżała przy samochodzie. Ktoś ją trzymał za głowę w bezpiecznej pozycji, okrywano ją kurtkami i kocami – wspomina Piotr Horzela, sędzia Sądu Okręgowego w Katowicach.

19-letnia Ewelina mimo reanimacji zmarła. Kilka innych osób zostało ciężko rannych. – Jest to dla jej matki tragedia, tak samo jak i dla mnie w tym momencie. Dla niej większa, bo straciła swoje dziecko. Ja straciłem życie od maja – mówi Piotr Piszczek, oskarżony. Na ławie oskarżonych nie zasiadł Sebastian M. Choć to jego auto wpadło na dziewczynę, w sądzie pojawił się dziś w charakterze świadka.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Obrońca Piotra Piszczka powołując się na opinię biegłych utrzymuje, że to właśnie kierowca BMW ponosi winę za zeszłoroczną tragedię. – W tym procesie nie jest oskarżonym. Mało tego, zgłosił się wraz z adwokatem występować jako oskarżyciel posiłkowy – wyjaśnia Jerzy Mazur, obrońca Piotra Piszczka. Bo takie ma prawo, choć dla wielu jest to prawo niezrozumiałe.

Do nielegalnych wyścigów dochodziło tu regularnie i policjanci dobrze o tym wiedzieli. Schwytanym na gorącym uczynku, mogli jedynie wlepić mandat. – Mamy nadzieję, że tego rodzaju proceder w tym miejscu nie będzie miał miejsca. Przede wszystkim dlatego, że zwiększyliśmy służby patrolowe, które tam jeżdżą, monitorują ten teren – mówi podinsp. Wojciech Głowacz, Komenda Miejska Policji w Jaworznie.

Piotrowi Piszczkowi za doprowadzenie do drogowej katastrofy grozi 12 lat więzienia. Był taksówkarzem, po wypadku wstrzymano mu prawo jazdy. Drugi z kierowców cieszy się wolnością.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button