Bezduszność tyskich urzędników! Nie pomogą niepełnosprawnej olimpijce!
Reprezentuje Tychy na całym świecie, ale dla urzędników jest nieproszonym gościem. – Nie jesteśmy psychoterapeutą. Jesteśmy radą miasta i jasno mówimy o swoich kompetencjach, co możemy, a czego nie możemy załatwić. Choć z założenia to oni są dla mieszkańców, to niepełnosprawna tyszanka Karolina Hamer na sesji rady miasta nie mogła nawet zabrać głosu. Karolinie Hamer do pełni szczęścia wystarczyło kilka minut na mównicy. Tak się jednak nie stało, bo dla urzędników szesnaście medali wywalczonych na Mistrzostwach Świata i Europy, start w Igrzyskach Olimpijskich to zdecydowanie za mało. Zamiast dyskusji były wzajemne oskarżenia.
Twarz Karoliny Hamer mówiła wszystko, takiego obrotu sprawy nikt chyba nie mógł przewidzieć. – Ten cyrk, który się wydarzył był po prostu cyrkiem. Pan przewodniczący, który mylili moje nazwisko – to jest coś niesamowitego. To jest Matrix taki trochę nieudany – stwierdza Karolina Hamer.
Przewodniczący tyskiej rady, który nie pozwolił jej dojść do głosu, nie ma sobie nic do zarzucenia. – Na co dzień współpracuję z osobami niepełnosprawnymi. Uważam, że trzeba znajdywać sposoby, żeby je wspierać – mówi Zygmunt Marczuk, przewodniczący Rady Miasta Tychy.
Na finansowe wsparcie Karolina Hamer nie ma co liczyć. Podczas dzielenia dotacji dla stowarzyszeń jej klub otrzymał od miasta zaledwie 5000 złotych. Więcej urzędnicy przeznaczyli na rajdy samochodowe, golf, czy futbol amerykański. – Stowarzyszenie “Start” jest stowarzyszeniem ogólnopolskim, które pozyskuje środki z wielu instytucji. Ale zawodniczka jest z Tychów? Tak i dostała 5000 złotych. Nie otrzymała tej kwoty ona tylko klub! Dokładnie, ale klub tego nie przeznaczył na Karolinę – mówi Grzegorz Kołodziejczyk, przewodniczący Komisji Kultury, Sportu i Turystyki.
Klub, czyli dokładnie Stowarzyszenie “Start” – jak mówi jego prezes – nie mogło przekazać tylko Karolinie tych pieniędzy, bo potrzeby są znacznie większe. – Całą tę kwotę, którą otrzymaliśmy z miasta Tychy, nie przeznaczyliśmy na Karolinę, tak jak to miało miejsce w ubiegłym roku, gdzie z kwoty 18.000 około 14.000 to było stypendium dla Karoliny, reszta była na klub. W tym musieliśmy całość przeznaczyć na sesję pływacką w Tychach – informuje Henryk Pięta, prezes Stowarzyszenia “Start”.
Karolina tu czuje się jak ryba w wodzie. Trenuje codziennie i marzy o kolejnych medalach. – Po szesnastu medalach Mistrzostw Świata i Europy i reprezentowaniu Polski na Igrzyskach paraolimpijskich żyję z renty socjalnej. Ta kwota jest tak mała, że ja nawet tego nie sprawdzam, bo to jest bodaj 760 zł brutto – mówi Karolina Hamer. Za tyle żyć musi trzykrotna uczestniczka Igrzysk Olimpijskich. – 2200 sportowców wystartowało, a najwięksi ze świata zachodu zarabiają 2 000 000 rocznie. W kontekście tego co się wydarzyło, to jest w oparach absurdu – dodaje Karolina Hamer.
Na tym granicy absurdu – jak mówi radny Jakub Chełstowski – się nie kończą. Miasto na tyskie stowarzyszenia i spółkę Tyski Sport przeznaczyło ponad 6 milionów złotych. Dzielenie tortu, jak przyznaje, nie było do końca sprawiedliwe. – To są takie sytuacje, że radni zasiadają i korzystają z tych funduszy, bo są to kluby z nimi powiązane. Pan radny Kołodziejczyk przyznał się na sesji, że jest dyrektorem w klubie KKS Polonia Tychy, który dostał dotację, a więc ma jakiś wpływ. I jest drugi radny, który z klubem siatkarskim jest związany – mówi Jakub Chełstowski, radny, Tychy Naszą Małą Ojczyzną.
Prezydent miasta mógł temu zaradzić, bo to właśnie do niego należy ostateczny głos. Dziś nikt z urzędu sprawy komentować nie chciał. Karolina mówi wprost – to przejaw ignorancji i braku szacunku. Poddawać się jednak nie zamierza. – Będę walczyła o to traktowanie w sposób godny, a nie na zasadzie: damy dziewczynce 5000 na cały rok, to może nikomu nic nie powie. O nie, nie, nie, bo nie tędy droga – stwierdza Karolina Hamer. Droga do kolejnych zwycięstw mogłaby być mniej skomplikowana, gdyby Karolinie Hamer urzędnicy rzucili koło ratunkowe.
