RegionWiadomość dnia

Polała się krew. Medyczna Wojna Symulacyjna w Katowicach

Sekunda nieuwagi i sekundy w walce o życie. – Nie spodziewaliśmy się takiego wypadku, ale wiadomo, że w akcjach ratunkowych, wyjazdach karetek niczego nie można się spodziewać, niczego nie można zakładać, można przyjechać praktycznie do wszystkiego – zaznacza Marlena Wieprzycka, uczestniczka I Wojen Symulacyjnych.

Noga ucięta piłą, czy wybuch w szkole, czyli dzień z życia pracownika pogotowia ratunkowego. – Staramy się zachować spokój, żeby zrobić to oczywiście jak najlepiej i bez nerwów, ale emocje jak najbardziej są – mówi Mateusz Machura, uczestnik I Wojen Symulacyjnych. Bo choć krew sztuczna, to adrenalina jak najbardziej prawdziwa.

Scenariusz i aktorska gra rodem z najlepszych seriali medycznych, gwarantują napięcie do ostatniej sekundy. – Gdy się pracuje z tymi manekinami, to się odczuwa jakby się pracowało na prawdziwym człowieku – mówi Paweł Jonarski, uczestnik I Wojen Symulacyjnych. W tym przypadku na szczęście pacjent prawdziwy nie był, bo choć operacja się udała, nie każdy “żywy” takie zabiegi mógłby przeżyć. – W praktyce pewną sprawność w działaniu dawało nam dopiero rok, dwa, czasem kilka lat pracy, kiedy mogliśmy się spotkać z odpowiednią ilością przypadków tak, żeby opanować działania w tej sytuacji – stwierdza Michał Wieczorek, ratownik medyczny, sędzia zawodów.

Jedyne co ogranicza rozwój wydarzeń to pomysłowość organizatorów I Wojen Symulacyjnych katowickiego Uniwersytetu Medycznego. – Te możliwości – nie ukrywam – mamy bardzo duże. Biorąc pod uwagę fakt, że jest to jedno, na pewno jedno z najnowocześniejszych centów w Europie, a może i w świecie – informuje prof. Przemysław Jałowiecki, Uniwersytet Medyczny w Katowicach. Dzięki czemu swoją wiedzę, jak i odporność mogą sprawdzić nie tylko podczas zawodów, czy dopiero po studiach – w trakcie pracy.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button