Na lodzie są twarde i nieustępliwe. Polskie hokeistki w akcji

Mimo że to płeć piękna i teoretycznie słabsza, to na lodowisku sentymentów nie ma. – Rożnie to bywa, co do zasady jesteśmy grzeczne, ale w zależności od sytuacji. Pewna odrobina agresji jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Wszystko w granicach przyzwoitości – podkreśla Magdalena Szynal-Bensz, kapitan polskich hokeistek. Im nie szkodzi też współpraca nie z trenerką, a z trenerem. Jeden z dwóch mężczyzn w reprezentacji kobiet podkreśla, że różnica w sposobie trenowania różnych płci jest znaczna. – Różnią się treningi, różni się nastawienie moje jako trenera do drużyny. Trzeba być troszkę delikatniejszym, wiadomo jak to faceci. Można powiedzieć sobie wszystko tak jak należy, a tutaj dziewczyn trzeba wysłuchać, czasami przemilczeć niektóre sprawy – wyjaśnia Grzegorz Klich, trener polskich hokeistek.

Przemilczeć nie można natomiast faktu, że polskie hokeistki z roku na rok grają w coraz lepszych klubach, a co za tym idzie – osiągają coraz większe sukcesy. – Powoli wspinamy się po drabince. Co roku notujemy awans w rankingu międzynarodowej federacji hokeja na lodzie. Także jest dobrze, a może być jeszcze lepiej – uważa Marta Zawdzka, Polski Związek Hokeja na Lodzie. Do tej tezy przychylają się hokejowi eksperci. Według nich, chude lata, ta dyscyplina ma już za sobą. – Wydaje mi się, że to idzie w dobrym kierunku. Ta bieda hokejowa hartuje i myślę, że te dziewczyny z roku na rok będą się poprawiały warunki treningowe, jakieś socjalne w klubach – mówi Włodzimierz Sowiński, dziennikarz “Sportu”.

A skoro o warunkach mowa, to reprezentantki Polski nie mają wątpliwości, że do tego sportu najmniej pożądane się drobne kobiety. – Warunki przede wszystkim dużo dają. Wzrostowe i wagowe, czym większa dziewczyna, tym lepiej stoi na lodzie – stwierdza Karolina Siemicka, bramkarka kobiecej reprezentacji hokejowej.

Z roku na roku udowadniają, że hokej może być nie tylko efektywny, ale i efektowny. Na razie Polki w światowym rankingu są na dwudziestym ósmym miejscu.