RegionWiadomość dnia

PIP alarmuje: w Śląskiem dług wobec pracowników przekroczył 50 milionów zł!

Trzeba być cierpliwym, dokładnym. Nie zrażać się tym, jeżeli nie wyjdzie coś – mówi Dorota Zagórska, pracownica Huty Szkła w Zawierciu. Trudno jednak nie być zrażonym do pracy, kiedy za nią nie dostaje się pieniędzy. Pogłębiające się trudności zabytkowej Huty Szkła w Zawierciu, w której pracuje ponad 300 osób, to teraz w tym mieście najbardziej paląca sprawa.  – W granicach 85 procent huta eksportuje swoje wyroby i klienci spóźniają się z płatnościami. Od półtora roku pracuję w hucie za darmo – stwierdza Marek Pasek, prezes Huty Szkła w Zawierciu.

Bez wynagrodzenia, tyle że od trzech miesięcy są też pracownicy Fabryki Urządzeń Mechanicznych w Porębie. – Nie da się żyć. Ja w tej chwili muszę coś tam wymyślić i od kogoś coś pożyczyć. Taka jest prawda. W tej chwili już mam drugi miesiąc mieszkanie niezapłacone – opowiada Henryk Korusiewicz. – To jest tragedia, są świeczki w oknach. Ludzie mają prąd odcięty, bo z energetyką nie ma zmiłuj się, że można czekać. Tylko ci odetną i koniec – dodaje Zenon Rok, Związek Zawodowy Metalowcy.

Końca ich problemów nie widać. Bo choć zakład ma zamówienia na kolejne 12 miesięcy płynności finansowej brak. Zaległości płacowe przekroczyły już milion złotych. – Nie wiem kiedy ludzie dostaną pieniądze. Mam nadzieję, że pierwszą wypłatę wypłacimy w tym tygodniu – mówi Andrzej Poński, prezes FUM Poręba. Ale ich wiara z każdym dniem wystawiana jest na ciężką próbę. – Nie wiem czym spowodowana jest taka sytuacja zakładu. My jako związki zawodowe nie mamy wglądu do wyników finansowych. Z jednej strony słyszymy, że zamówień mamy dużo – zaznacza Grażyna Wyszyńska, “Solidarność” FUM w Porębie. Z drugiej jednak dużo więcej rosnących długów. – Też mam kredyt. Samochód wziąłem na kredyt, stary, bo stary. Nie mam za co spłacić – opowiada Damian Kwieciński, pracownik FUM w Porębie.

Ci, którzy dłużej na pensje czekać nie mogli odeszli. W zakładzie, w którym przed laty zatrudnionych było kilka tysięcy osób, dziś zostało niespełna dwustu pracowników. – Musimy pracować, bo co zrobić. My chcemy pracować, żeby nie było upadłości zakładu przez pracowników – stwierdza Zdzisław Śliwa, pracownik FUM w Porębie. Bo taki scenariusz dla nich byłby najgorszy. W powiecie zawierciańskim bezrobocie przekroczyło 10 procent. Większych zakładów próżno tu szukać.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Podstawowym obowiązkiem pracodawcy jest płacić. Zasada oczywista, ale coraz częściej nie przestrzegana. Z ustaleń Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że tylko w województwie śląskim suma zaległości wynagrodzeń wobec pracowników w ubiegłym roku przekroczyła 50 milionów złotych. To ponad dwa razy więcej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. A to tylko zgłoszone i ujawnione przypadki. – Inspekcja pracy może zrobić kontrolę, wyda stosowne decyzje nakazujące wypłatę należnych wynagrodzeń. Jednocześnie pracownik może skierować sprawę do sądu – wyjaśnia Michał Olesiak, PIP w Katowicach.

Skuteczność w odzyskaniu pieniędzy w obu przypadkach niepewna. Inspektorzy mogą jedynie ukarać właściciela firmy mandatem w wysokości do dwóch tysięcy złotych, czyli niewiele więcej niż jedna minimalna płaca, a wytoczenie procesu pracodawcy kosztować może więcej, bo utratę miejsca pracy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button