To już koniec bezzwrotnego dofinansowania unijnego

Naukę jazdy Paweł Dłubacz uruchomił dwa lata temu. 40 tysięcy złotych unijnego wsparcia przeznaczył na zakup samochodu i pomocy naukowych. Początki, jak mówi łatwe nie były, ale w drodze do celu pomogła mu bezzwrotna dotacja urzędu pracy. – Wiadomo na co się pracuje. Na swoim zawsze jest lepiej przede wszystkim i też zarządzanie tymi wszystkimi kosztami, gotówką i tak dalej, to wszystko jest we własnym zakresie. Tych, którzy chcą przejść drogę od bezrobotnego do biznesmena w urzędach pracy nie brakuje. Wszystko dlatego, że jeszcze w tym roku można załapać się na ostatnie, bezzwrotne dofinansowania. – Taki mały punkt handlowy dla dzieci z lodami, z watą cukrową sezonowo, a całoroczny punkt z owocami i warzywami – wyjaśnia Weronika Wanczura, która chce założyć własną firmę.
Takich wniosków tylko do świętochłowickiego Urzędu Pracy trafia setki. Konkurencja jest duża, dlatego na unijne wsparcie, liczyć mogą nieliczni. W zeszłym roku dotacje dostało 47 osób. – Duże zainteresowanie, praktycznie dwukrotnie większe niż liczba wolnych miejsc w projekcie i oczywiście tutaj teraz na etapie rekrutacji decydowało już przygotowanie do prowadzenia firmy i głównie sam pomysł, jego innowacyjność – tłumaczy Agnieszka Siwczyk, Powiatowy Urząd Pracy w Świętochłowicach. Bezzwrotne dotacje, wypierane są przez tak zwane mikro-pożyczki. Powód? Pieniędzy unijnych było już naprawdę mało. W nowym okresie finansowania – 2014-20 – mimo że pieniędzy nie zabraknie, to i tak będzie je trzeba zwracać. – Tutaj też chodzi o taką większą gospodarność tymi pieniędzmi. Byś może także o to, żeby o te pieniądze starały się faktycznie osoby, które mają szansę sprawdzić się w tym biznesie – zaznacza Paulina Cius, Wojewódzki Urząd Pracy w Katowicach.
Z tym jednak nie zgadzają się ci, którzy jako przedsiębiorcy stawiają pierwsze kroki. Monika Kotlińska od prawie dwóch lat prowadzi salon kosmetyczny z Zabrzu. Pozyskała już w sumie dwie dotacje. Jedną na otwarcie biznesu, drugą na poszerzenie działalności o usługi fryzjerskie. Mimo unijnego wsparcia, jak mówi wcale łatwo nie jest, a pożyczki zamiast dotacji mogą być znacznie większym utrudnieniem. – Będzie zdecydowanie trudniej, dlatego też, że sytuacja ekonomiczna się pogorszyła i wydaje mi się, że to nie jest najlepszy moment na otwieranie jakiejkolwiek działalności.
Tylko w województwie śląskim w ciągu ostatnich pięciu lat przeznaczono prawie 170 milionów złotych na dotacje dla przyszłych przedsiębiorców. Ta pula w kolejnym okresie finansowania ma być podobno większa. Pytanie, czy mikro pożyczki zamiast dotacji nie zmniejszą liczby chętnych na zakładanie własnego biznesu.