RegionWiadomość dnia

Marszałek chce się pozbyć śląskiego ZOO. W poszukiwaniu oszczędności

ZOO samo wyżywić się nie da rady. – 11 milionów koszty w ubiegłym roku. 5 milionów cały dochód ze sprzedaży biletów, czyli 6 milionów po prostu z budżetu musi być przeznaczona na dofinansowanie wydatków, które my musimy ponosić – tłumaczy Jolanta Kopiec, dyrektor Śląskiego Ogrodu Zoologicznego. Bez corocznych dotacji z budżetu województwa i prywatnych sponsorów Śląski Ogród Zoologiczny już dawno by splajtował. Teraz jednak Marszałek ma na głowie poważniejsze problemy finansowe. Kosztowny falstart Kolei Śląskich zmusza do oszczędzania. Dziurawy budżet trzeba jakoś dopiąć. – O wszystkim trzeba myśleć i o wszystkich możliwych rozwiązaniach trzeba mówić, natomiast, jak będą propozycje to wtedy o nich powiemy. Na razie to jest głośne myślenie – mówi Mirosław Sekuła, marszałek województwa śląskiego

Myślenie o nowych formach finansowania równie deficytowego śląskiego ZOO. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć zadanie to może spaść na barki Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. Przyjemniej tego chce marszałek. – Nie jesteśmy w stanie utrzymać tego obiektu, bo po pierwsze to przynosi on spore straty. Po drugie budżet GZM jest niewystarczający– oznajmia Dawid Kostempski, przewodniczący GZM, prezydent Świętochłowic. GZM utrzymuje się wyłącznie ze składek członkowskich. To dwa złote od każdego mieszkańca w każdym ze zrzeszonych w związku miast – w sumie 4 mln zł. Jednak to zdecydowanie za mało, by zaspokoić wszystkie potrzeby ZOO. Miliony złotych wydawanych co roku na wyżywienie zwierząt, ogrzewanie zimą ich wybiegów, ale także na pensje pracowników i ochronę. Na remonty i nowe inwestycje już tu nie wystarcza. – Nie jest nowe i to widać, ale czy jest zaniedbane, czy zwierzęta są zaniedbane to nie. Może niektóre tak, jak te kozy – mówią Magda Głowacka i Łukasz Maliszewski, mieszkańcy Chorzowa

Trzeba tam ponieść wielomilionowe nakłady i wtedy możemy myśleć o tym, żeby ZOO ponownie tak jak kiedyś stało się magnesem. Wiadomo, że ta kołdra w przypadku województwa jest krótka. Pytanie tylko czy GZM sobie z takim zadaniem poradzi, bo do tej pory, jak wiadomo nie święcił jakiś spektakularnych sukcesów – zaznacza Jerzy Gorzelik, członek zarządu województwa, RAŚ. Tym bardziej, że ogranicza go polskie prawo, w Sejmie nadal nie udało się przeprowadzić ustawy aglomeracyjnej. – ZOO oczywiście ma oddziaływanie szersze nawet niż aglomeracja, również regionalne, ale wtedy dopiero jak powstanie aglomeracja w sensie prawnym, to można mówić o przekazaniu tak poważnego zadania – uważa Zbyszek Zaborowski, poseł SLD.

Problem rozwiązać mogłaby Fundacja na rzecz Śląskiego ZOO. Wtedy życie tych zwierząt dzięki pomocy darczyńców byłoby o wiele łatwiejsze. – Można pozyskiwać jeden procent z podatku odpisywanego przez mieszkańców województwa – mówi Jolanta Kopiec. A mieszkańcy już raz pomogli wykupując cegiełki przy budowie WPKiW. Teraz mogliby ożywić jedną z jego części.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button