RegionWiadomość dnia

Nowoczesny system transportu na Śląsku i w Zagłębiu. Czy to w ogóle realne?

Na razie każdy po swojemu, bo na połączenie całej komunikacji wciąż brakuje nie tylko jednolitych pomysłów, ale również pieniędzy. – Nie ma jednakowych kierunków rozwoju miast w Polsce. Nie ma także jednakowej sytuacji finansowej, związanej z zadłużeniem, więc nie wszystkie miasta nawet te o największych przychodach będzie stać na te wszystkie rzeczy – podkreśla Adrian Furgalski, Zespół Doradców Gospodarczych TOR Sp. z o.o. Bo paradoksalnie tam gdzie komunikacyjne rozwiązania są nienaganne brakuje na nowy tabor. I odwrotnie. – Jak wyjdziemy z tej sali konferencyjnej popatrzymy jak wygląda infrastruktura transportowa na obszarze Aglomeracji Śląskiej, to widzimy tą olbrzymią skalę potrzeb w systemach tramwajowych i kolejowych – mówi Andrzej Massel, podsekretarz w Ministerstwie Transportu.

Tu nie tylko używane, 30-letnie tramwaje pozostawiają wiele do życzenia. Wcale nie lepsza jest też infrastruktura, której ulepszanie, jak przekonują eksperci, często wymaga kompromisów. – Infrastruktura niekoniecznie rozumiana jako rozbudowa, budowa nowych linii, ale też modernizacja, też telematyka i też być może likwidacja – oznajmia prof. Robert Tomanek, Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach. Likwidacja, która już miała miejsce m.in. w Gliwicach. Tu oszczędności zadecydowały o likwidacji linii tramwajowej i zastąpienie jej autobusami. Z kolei w sąsiednich miastach trwają remonty torowisk, których koszty sięgają setek milionów złotych. Ale nawet najnowocześniejsza komunikacja wcale nie musi być atrakcyjna dla pasażerów. Zwłaszcza gdy nie spełniania podstawowych warunków. – Dwa kryteria: czas i koszt, które są kluczowe dla mnie jako dla pasażera, tego typu środek transportu staje się atrakcyjny – zaznacza Marek Cywiński, KAPSCH Telematic Services Sp. z o.o.

W grę wchodzi nie tylko płynna przesiadka z jednego środka komunikacji do drugiego, ale też jednolity system płacenia za przejazdy. W Warszawie obowiązuje jeden bilet – wygodny dla pasażerów, jednak niekoniecznie dla tych, którzy muszą do niego dopłacać. – Wiele z tych samorządów, myślę że chętnie by się z tego pomysłu wycofało, bo to rzeczywiście jest spore obciążenie dla budżetu, ale nacisk pasażerów, mieszkańców powoduje, że jakby wspólny bilet trwa – opowiada Leszek Ruta, Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie. Jego namiastką w województwie śląskim ma być Śląska Karta Usług Publicznych. Tylko namiastką, bo nie będzie spójna dla wszystkich środków komunikacji. Automaty już czekają na rozruch, który zaplanowano na początku przyszłego roku. – Da pasażerom, tak naprawdę integrację nie tylko transportu zbiorowego na obszarze naszej aglomeracji, ale również szereg innych usług, które będą zintegrowane w tej karcie, między innymi system płatnego parkowania – stwierdza Łukasz Koszebucki, KZK GOP.

Tyle, że takie rozwiązanie niekoniecznie muszą kupić wszyscy pasażerowie. Zwłaszcza, że regularnie odstraszają ich podwyżki biletów. – Tam gdzie się próbuje zmusić ludzi do tego, żeby korzystali z tej komunikacji, ale nie inwestują się w tę komunikację to następuje dalszy spadek liczby podróżnych – oznajmia Adrian Furgalski.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Nie tylko w komunikacji miejskiej, ale też kolejowej. Tylko w  województwie śląskim koszt zmodernizowania tej drugiej szacuje się na 3 miliardy złotych.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button